Weekend natomiast zapowiada się bardzo intensywnie... sobota 5,5 km marszu na Halę Miziową, a w niedzielę 19,5 km na "Dziku". W sobotę jakiś wielkich fajerwerków się raczej nie spodziewam, bo na "Miziową" to szczerze mówiąc nie mam ochoty jechać... robię to tylko, by zakończyć górski cykl, zgarnąć pamiątkową koszulkę dla Beaty i techniczną za udział we wszystkich startach dla siebie. Więc niech wszyscy kijkowi podbiegacze robią co chcą, niech organizatorzy mylą wyniki, rozdają puchary nie tym co trzeba i nigdy więcej nie organizują konkurencji Nordic Walking... mam to gdzieś.
W niedzielę to już co innego, Panewnicki Dziki Bieg jest jednym z moich ulubionych, nie było mnie tam przez dwa miesiące... a mam chęć by w końcu "złamać" 2 godziny i 20 minut. Co z tego planu wyjdzie okaże się już w niedzielę około godziny 13:30
W obu startach mam zamiar użyć kijków Exel Curve i dać im szansę pokazania swojej magii. A za dwa tygodnie kiedy już przejdę z nimi po kilkanaście kilometrów na wszystkich możliwych nawierzchniach opiszę bardzo dokładnie swoje wrażenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz