poniedziałek, 12 września 2016

środa, 6 lipca 2016

Under Construction








Działalność bloga zostaje chwilowo (mam nadzieję) zawieszona. Zbyt wiele spraw na głowie, zbyt mało czasu by się tym zająć.

środa, 13 kwietnia 2016

Exel Ultra Alis


Właśnie otrzymałem od #ExelPoland najnowszy model kijków NW.



Jest to flagowy "prosty" modelem firmy Exel, ultra lekki, 100 % włókien węglowych!



Jedyna co mi pozostaje to zabranie się do testów, które powinienem zakończyć w ciągu 2-3 miesięcy, wtedy też opublikuję obszerną recenzję.




poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Konkurs!!!



Obiecany konkurs właśnie się rozpoczyna! :-)




Konkurs jest bardzo prosty, wystarczy w komentarzach zamieścić swoje selfie z, że tak to ujmę, toruńsko - kopernikańskim akcentem. Spośród opublikowanych zdjęć zostaną wybrane 4, które zostaną nagrodzone pakietami startowymi w tym wspaniałym biegu!

Zdjęcia proszę umieszczać w komentarzach na moim FanPage , konkurs trwa do 24 kwietnia do północy, ogłoszenie wyników do 48 godzin od zakończenia konkursu.



Wszelkie informacje o biegu można znaleźć pod poniższymi linkami.

 https://www.facebook.com/nocnadychatorun

 http://nocnadycha.com


piątek, 8 kwietnia 2016

KPP #2 Warszawa


Drugim startem do Korony była połówka w Warszawie. Najliczniejszy bieg uliczny w kraju: na starcie stanęło 12 794 biegaczy! 


Na pamiątkowej tablicy

Organizacyjnie było prawie idealnie, ale na mecie zrobił się korek i osoby, które biegły na czas w okolicach 2 godzin utknęły w wąskim przejściu do odbioru medali, wody, zwrotu chipa. W słońcu, ściśnięci między sobą, stojąc nawet 40 minut! Co po takim wysiłku doprowadziło do kilku zasłabnięć. Mam nadzieję, że Organizatorzy wyciągną z tego wnioski, bo cała reszta imprezy, według mnie, była perfekcyjna! 


Trofea

Jeżeli chodzi o sam start to biegło mi się całkiem przyjemnie, na mecie nie byłem jakoś specjalnie zmęczony, w sumie to miałem jeszcze zapas energii. Mogłem spróbować pobiec szybciej, a nie tak bardzo zachowawczo, ale chyba sam nie wierzyłem w swoje siły. Za dwa miesiące nocny Wrocław, tam postaram się pobiec bliżej maksimum swoich możliwości. 

Zegarek pokazał kilka metrów więcej

Moje warszawskie wyniki w liczbach wyglądają tak: 3020 miejsce OPEN z czasem netto 01:43:40, 893 miejsce w kategorii M40, 36 miejsce w pierwszych Mistrzostwach Polski w Półmaratonie Blogerów oraz 3129 miejsce w Mistrzostwach w Podbiegu, które to miały miejsca na 19 km, gdzie znajdował się podbieg o długości 400 metrów.

Pierwsze metry

Meta


sobota, 26 marca 2016

Świąteczny ParkRun


Dzisiaj po raz drugi wybrałem się z Adamem do Chrzanowa by wziąć udział w cyklu ParkRun.
Wrażenia równie dobre jak po pierwszej wizycie, rodzinna i przyjacielska atmosfera, do tego bardzo fajna trasa. Wynik bardzo podobny do poprzedniego: 00:22:28 na dystansie 5 km, co prawda mogło być odrobinę szybciej, ale zapomniałem zegarka i jakoś nie potrafiłem wyczuć odpowiedniego tempa, początek odrobinę za szybko i potem mnie przydusiło na 4 km. Ważne, że udało się  świątecznie wystartować, teraz można się trochę najeść!
Następnym razem będzie lepiej!

Obowiązkowa focia na mecie

Świąteczny bufet

Pisanka ParkRun by PapieroveLove



wtorek, 22 marca 2016

II Nocna Dycha Kopernikańska



Po ogromnym sukcesie (zeszłorocznej) pierwszej edycji, bieg ten zagościł z adnotacją "pozycja obowiązkowa" w kalendarzu wielu biegaczy. I trudno się temu dziwić, jego Organizatorzy przyzwyczaili nas do tego, że po prostu robią świetne imprezy, które na długo zostają w pamięci.

http://nocnadycha.com/


Z danych technicznych:
- bieg wystartuje 22 czerwca o godzinie 22:00 spod centrum handlowego Atrium Copernicus,
- odbędzie się na dwóch dystansach: 5 i 10 km, 
- limit uczestników to 2000 osób (więc na wszelki wypadek warto się pośpieszyć z zapisami),
- opłaty startowe za dystans 10 km (na 5 km są niższe o 10 zł) wynoszą odpowiednio od 1 stycznia do 30 kwietnia - 59 zł, od 1 maja do 31 maja - 69 zł, od 1 czerwca do 7 czerwca - 79zł, a w dniach 8 -11 czerwca 89 zł,
- w pakiecie otrzymacie: czołówkę (więc nie trzeba pamiętać, by spakować swoją), koszulkę, na mecie ceramiczny medal.

Medal z pierwszej edycji
  
Nocna Dycha Kopernikańska ma z pewnością ogromne szanse na znalezienie się w ścisłej czołówce polskich nocnych biegów.
Nie pozostaje mi więc nic innego, jak tylko serdecznie zaprosić Was na ten bieg!

Toruń nocą

Jeszcze tak na zachętę uchylę rąbka tajemnicy, iż jestem w trakcie przygotowywania konkursu, w którym do zgarnięcia będą 4 pakiety startowe! W związku z czym zachęcam Was do bacznego obserwowania mojego fanpage! :-)



niedziela, 20 marca 2016

Żywiec Półmaraton


Dwa prawie górskie półmaratony w dwa dni. Trochę to było szalone, ale się udało. Dzisiaj w Żywcu bardzo spokojnie i na pełnym luzie z czasem 01:57:51. Może pobiegłem zbyt asekuracyjnie, ale jestem zadowolony z tego wyniku.
Organizacyjnie było za dużo chaosu jak na imprezę, która odbyła się po raz 17. Ustawianie zawodników, które opóźniło start o 10 minut, potem kompletny bajzel na punktach z nawadnianiem. Organizatorzy powinni się zdecydowanie ogarnąć i poprawić to w przyszłym roku!
ps. za drugim razem podbieg na 18 km, już nie jest taki straszny i taki stromy :-)



Numerek i medal

Drużynowo z SNT




sobota, 19 marca 2016

KPP #1


KPP (Korona Polskich Półmaratonów)
Start #1, Sobótka
Na początek zdecydowanie najtrudniejszy z półmaratonów, które wybrałem do korony.
Miałem zapędy na czas kilka sekund poniżej 01:45:00, ale górki na pierwszych kilometrach skutecznie wybiły mi to z głowy i ostatecznie skończyło się na 01:48:51, co i tak uważam za całkiem niezły wynik.
Organizacyjnie impreza jak dla mnie perfekcyjna, cała Sobótka zdominowana przez biegaczy, świetna trasa i niesamowita atmosfera! Pogoda też dopisała, było chłodno, ale słonecznie :-)
Za dwa tygodnie KPP #2 w Warszawie, gdzie o ile dopiszą warunki pogodowe, to czas powinien być odrobinę lepszy.
Do zobaczenia!

Piękny medal
Z Bogusią
Piwo w pakiecie startowym!
Czas



sobota, 13 lutego 2016

Marriott Everest Run


Marriott Everest Run to bardzo specyficzna impreza. 24 godzinne wchodzenie po schodach w Hotelu Marriott w Warszawie. Brzmi absurdalnie? Kilka dni po powrocie do domu nadal mam takie wrażenie. Start ten nie należał do tych, po których to na następny dzień krzyczę: wracam tam za rok! 
Co mnie w ogóle do tego podkusiło? Szczerze mówiąc sam nie wiem... Prawdopodobnie fakt, że mam momenty przesilenia i znudzenia chodzeniem z kijami i szukam coraz to nowych, ciekawych wyzwań.
Kilka słów o formule zawodów:
- limit 200 osób,
- zawodnicy podzieleni na 5 grup, startujących co godzinę,
- każdy wchodzi ile chce, odpoczywa ile chce, - główny cel to pokonanie 42 pięter 65 razy, by uzyskać wysokość Mount Everest, czyli 8848 metrów.


Moje Nemezis

Przyjechałem do Warszawy nad ranem, w Hotelu Marriott byłem około godziny 6:00, zdrzemnąłem się jeszcze na kanapie przed biurem zawodów, a przed 8:00 odebrałem swój pakiet (numer startowy, smycz, chip, kubeczek, rękawki). Około 9:00 zjadłem śniadanie i udałem się na start, by zobaczyć jak do boju rusza pierwsza grupa. Godzinę później ja sam stanąłem na starcie, krótka odprawa organizacyjna i ruszyłem na schody. Pierwsze wejście było raczej, że tak powiem, zapoznawcze: jak wygląda klatka schodowa, jak są oznaczone piętra, jak wysokie są stopnie schodów, czy można chodzić po dwa stopnie, czy też pojedynczo itp.


Tabliczki ułatwiały poruszanie się po hotelu

Na szczycie czekał punkt kontrolny, na którym odbijało się chipa i komputer rejestrował wejście, następnie punkt z napojami (woda i izotonik) i droga do windy, tutaj krótkie oczekiwanie, zjazd na dół i ponowne podejście do schodów. I tak na okrągło. Po 2 godzinach zszedłem na pierwszą przerwę, mały posiłek i powrót na schody. Każde kolejne wejście to dokładnie ta sama historia: wąska klatka schodowa, schody, schody, schody, schody, na górze odbicie chipa, łyk wody, winda i ponownie schody. Na szczęście około godziny 14:30 przyszedł mnie odwiedzić Maciek ze swoim synem Frankiem i poszliśmy wykorzystać mój kupon na posiłek i trochę pogadać, bym, choć na chwilę, mógł oderwać się od schodów. Po tej dłuższej przerwie wróciłem ponownie na schody i, mniej więcej, tak to wszystko trwało do północy, kiedy to przyszedł kryzys.


Pamiątkowy numer startowy i rękawki

Zrobiło się naprawdę ciężko, nawet nie tyle co fizycznie, tylko psychicznie... Już sam widok schodów i tej klatki schodowej sprawiał, że źle się czułem. Zacząłem również odczuwać brak snu, miałem w nogach już 49 wejść, a 50 pokonałem prawie w całości z zamkniętymi oczami. W tym momencie byłem na wysokim 35 miejscu. Poszedłem na godzinną drzemkę, ale wstałem jeszcze bardziej zmęczony, postanowiłem zakończyć swoje zmagania. Poszedłem więc do biura zawodów, oddałem chip z zaliczoną wysokością 6825 metrów (50 wejść, w sumie 2100 pięter). Jak się później okazało wynik ten pozwolił mi na zajęcie 81 miejsca OPEN na 190 osób, które podjęły się tego wyzwania.



Certyfikat uzyskanej wysokości

Fizycznie (oprócz potrzeby snu) było wszystko dobrze, nogi jakoś specjalnie nie bolały, plecy trzymały się dobrze, nie miałem żadnych skurczy. Niestety nie wytrzymała głowa, pokonała mnie monotonia korytarza, sztuczne oświetlenie, brak jakiegokolwiek okna. Nie spodziewałem się, że będzie to tak trudny start pod względem psychicznym.

Mózg mi tego startu chyba nie wybaczy. Wiem, że przez najbliższe kilka dni będzie się mścił... Gdy tylko zasnę będzie mi fundował koszmary, ze schodami w roli głównej.
Czy wrócę tam za rok? Nie chwilę obecną nie mam pojęcia czy chcę to powtórzyć. Ale jeśli bym się zdecydował, to wiem już jak się lepiej przygotować, wiem czego zabrakło, by wynik był zdecydowanie lepszy.


Wodopój

Czy mogę komuś polecić udział w tej imprezie? Szczerze, to absolutnie nie, jest to monotonne, nużące i psychicznie wyczerpujące zadanie. Nie ma tutaj żadnych pięknych widoków, jak w biegach górskich, nie ma żadnych innych dźwięków oprócz szurania stóp po schodach, piekielna nuda.
Natomiast jeżeli ktoś chce zmierzyć się sam ze sobą, zrobić coś czego nigdy nie zapomni, chce spróbować czegoś innego, to tak, polecam, ale tylko i wyłącznie na własną odpowiedzialność. Ja na pewno nikogo do tego nie będę namawiał.



Monotonia...

Na koniec chciałem podziękować Organizatorom, odwalili kawał świetnej roboty, szerpowie (wolontariusze) byli wspaniali, cały czas uśmiechnięci, cały czas gotowi do pomocy, mobilizowali i zachęcali do kolejnych wejść, i tak przez cały czas trwania zawodów. Wykazali się nie mniejszą wytrzymałością niż startujący zawodnicy. Dziękuję!