niedziela, 24 sierpnia 2014

Śląsk podbija Wielkopolskę


Połowa składu SILESIA NORDIC TEAM wybrała się na drugie i zarazem kończące cykl Pucharu Wielkopolski zawody do Śremu. Jechaliśmy ze świadomością, że po pierwszym starcie w Wągrowcu jesteśmy zdecydowanymi faworytami do wygrania cyklu. I nie zawiedliśmy!

Bogusia, Bogdan i Ja

Bogdan i ja wygraliśmy swoje kategorie na dystansie 10 km, Adam wygrał na 5 km, Kasia zajęła drugie miejsce na tym samym dystansie. Bogusia była czwarta na 10 km, ale nie musiała się gonić, bo miała dużą przewagę punktową po pierwszym starcie.
Taki występ sprawił, że razem z Bogusią, Adamem i Bogdanem zostaliśmy zwycięzcami Pucharu Wielkopolski! Kasia zajęła niestety najgorsze możliwe czwarte miejsce.

Natural Born Winners

Dotychczas zawody zaliczane do klasyfikacji generalnej Pucharu Polski odbyły się bez większych wpadek. Tym razem jednak miały one miejsce, w sumie były to raczej śmieszne szczegóły niż jakaś wielka wtopa.
Po pierwsze torba, w której otrzymaliśmy nagrody... Family Nordic Walking Cup 20111

Rocznik 2011

Po drugie jedną z nagród była taka oto gazeta.

Obowiązkowa lektura każdego szanującego się kijkarza

I trzeci, chyba najzabawniejszy szczegół... niby Wielkopolska, ale jakaś afrykańska :-)

Puchar Wielkopolski z mapą Afryki

Pomimo tych zabawnych wpadek organizacja całego cyklu Pucharu Wielkopolski była bardzo udana, szczególnie, że był to debiut tej imprezy. Atmosfera była zdecydowanie odmienna od tej panującej na Pucharze Polski: pełen luz, dużo dobrej zabawy i jeszcze więcej śmiechu. Może w przyszłym sezonie znowu się tutaj zjawimy.

Bogdan na mecie

W czasie, gdy my szaleliśmy na trasie w Śremie, Rafał i Marcin udali się do Brennej, gdzie wzięli udział w zawodach "Maszeruj z Nami". Obaj dali czadu i zajęli drugie miejsca w swoich kategoriach wiekowych.

Marcin i Rafał

Ale to jeszcze nie koniec soboty!
Kajus z mamusią spędzili przedpołudnie w Parku Śląskim, gdzie uczestniczyli w "VI Biegu do Słońca" na dystansie 10 km. Brawo!

Kajus z pucharem i nagrodą dla najmłodszego zawodnika

Po tak wspaniałej sobocie przyszedł czas na niedzielę.

Adam, Bogdan i Marcin pojechali do Zawoji na cykl "Perły Małopolski". Po niezwykle zaciętej walce Marcin wygrał marsz na dystansie 3 km. Natomiast Adam i Bogdan zmierzyli się z niezwykle wymagającą 10 km trasą i zajęli kolejno piąte, i drugie miejsce!

Ja z Kajusem i żonusią udaliśmy się do Parku Śląskiego na "Gryfny Bieg".

Rodzinna sweet focia

Na miejscu spotkaliśmy jeszcze Kasię z naszej drużyny. Tutaj niestety deszczowa pogoda pokrzyżowała plany tego kolorowego biegu, ale i tak dotarliśmy do mety szczęśliwi i kolorowi.

Kolorowa Kasia

To był bardzo udany weekend! Teraz czas na regenerację i odpoczynek, bo już w sobotę startujemy w Międzynarodowych Mistrzostwach Polski Nordic Walking w Złotoryji.


niedziela, 17 sierpnia 2014

"I Bieg Nocny Nordic Walking"


Na tę imprezę wybrałem się razem z Kasią Marondel i jej tatą (dopisać imię), który rozpoczyna swoją przygodę z Nordic Walking. Pogoda nie nastawiała nas zbyt optymistycznie, w ciągu dnia było sporo opadów, a i wieczorem, gdy dojeżdżaliśmy na miejsce po godzinie 20:00 zebrały się gęste czarne chmury. Mieliśmy tylko jedno życzenie, by nie padało podczas startu (i tak też się stało, deszcz ustąpił na 30 minut przed startem).
Na miejscu szybko odebraliśmy numery startowe, zrobiliśmy szybką rozgrzewkę, włączyliśmy czołówki i stanęliśmy na linii startu. Punktualnie o godzinie 21:00 na trasę wyruszyli biegacze, a 2 minuty później kijkarze. Już po 200 metrach, gdy weszliśmy na leśną ścieżkę wiedziałem, że będzie zabawnie. Przez gęste chmury było bardzo ciemno, do tego wszechogarniająca mgła, całe światło z czołówki zamieniała w plamę mleka przed oczami. Do pełnego ubawu trasa była mocno namoknięta, dużo kałuż, jeszcze więcej błota. Ale organizatorzy świetnie oznaczyli trasę opaskami odblaskowymi, umieszczając je wzdłuż trasy na drzewach oraz na wystających z ziemi korzeniach drzew.
Ogólnie całość zawodów była świetnie zorganizowana: zabezpieczenie trasy, ładny medal, małe kieszonkowe pucharki, które bardzo się wszystkim podobały, na mecie pyszna kiełbaska z grilla i dla chętnych butelka piwa. Cieszę się, że wziąłem udział w tych zawodach i postaram się być częściej w Krostoszowicach.

Z Kasią Marondel

Ku naszemu zadowoleniu Kasia zajęła II miejsce w swojej kategorii, a ja po zaciętej walce do ostatnich metrów z Piotrem Niechwiejczykiem, stanąłem na najwyższym stopniu podium, trzecie miejsce zajął Marcin Oleksiuk.
Gratuluję wszystkim, którzy wyszli zwycięsko w pojedynku z tą trudną trasą! Nie było łatwo, ale zabawa była przednia.


Medal i pucharek z Krostoszowic

Bardzo mnie taki wynik cieszy, gdyż był to mój drugi start tego dnia, wcześniej wziąłem udział w "Biegu Powstań Śląskich" razem z Kajusem w wózeczku na dystansie 10 km.

Bieg Powstań Śląskich

I ten bieg zakończył się dla mnie dość pechowo, gdyż odnowiła mi się stara kontuzja, przeklęty zespół pasma biodrowo - piszczelowego. Na szczęście podczas marszu z kijami nie jest to aż tak bardzo odczuwalne, ale o bieganiu mogę na razie zapomnieć.

Z Kajusem przed startem

Jakby było mi jeszcze mało, w niedzielę wybrałem się na Panewnicki Dziki Bieg, ale na trzecim okrążeniu zabrakło mi kompletnie sił więc zakończyłem swój marsz. Ostatecznie wystarczyło to na ósme miejsce OPEN i pierwsze wśród osób idących trzy okrążenia o łącznej długości 14,646 km. Muszę się powstrzymać następnym razem od trzech startów w ciągu 24 godzin - jest zdecydowanie zbyt mało czasu na regenerację.

Dzik

Przede mną treningowo delikatny tydzień, skupię się głównie na walce z kontuzją, by możliwie w najlepszej formie wystartować w sobotnich zawodach.

Pozdrawiam i do zobaczenia na trasie!

niedziela, 10 sierpnia 2014

Nie zawsze się wygrywa


Nie był to niestety start moich marzeń i nie tak miał wyglądać mój setny występ w zawodach Nordic Walking. Tym razem zabrakło odrobiny szczęścia, może jakiś błąd popełniony w przygotowaniach, może zaczyna wychodzić już przemęczenie sezonem. Cokolwiek było powodem niepowodzenia podczas sobotnich zawodów szkoda, że zebrało swoje żniwo akurat podczas "VI Mistrzostw Polski Nordic Walking". 

Tym razem tylko i aż 4 miejsce

Ale nie był to tylko mój słabszy występ, ale i całej drużyny. Z oczekiwanych minimum 5 miejsc na podium wywalczyliśmy tylko 2. Honor SILESIA NORDIC TEAM uratował Rafał Kuchta, wygrywając swoją kategorię na dystansie 5km i Adam Niedbał, stając na najniższym stopniu podium na dystansie półmaratonu. 

Rafał pierwszy na dystansie 5 km


Adam trzeci w półmaratonie

Co prawda nie są to złe wyniki, to nawet dobre wyniki, absolutnie ścisła czołówka Polski, w której cały czas się znajdujemy. Ale apetyty były większe, stąd to małe rozczarowanie.


Wyniki pozostałych członków drużyny:


Bogusia Kupibida - 6 miejsce kat. K 50

Sylwa Ziętek - 5 miejsce kat. K 30

Ulka Chrapek - 10 miejsce kat. K 20

Kasia Marondel - 4 miejsce kat. K 20

Bogdan Cyrus - 5 miejsce kat. M 40

Karol Schröder - 4 miejsce kat. M 30 

Paweł Mitura - Zielonka - 5 miejsce kat. M 30

Marcin Hałas - 4 miejsce kat. M 30


Silesia Nordic Team

Na szczęście dobre humory nas nie opuszczają i już w drodze powrotnej rozpoczęliśmy planowanie startów na najbliższe miesiące, i rozmawialiśmy o możliwych modyfikacjach planów treningowych. Wrócimy mocniejsi, silniejsi, zdeterminowani i zmotywowani bardziej niż kiedykolwiek. W końcu tylko dzięki porażkom zwycięstwa smakują tak dobrze.

Ulka i Kasia
A będzie się można o tym przekonać już pod koniec miesiąca - 30 sierpnia podczas Międzynarodowych Mistrzostw Polski w Złotoryji, gdzie zjawimy się w pełnym składzie i będziemy rywalizować na dystansach 10 i 20 km.


czwartek, 7 sierpnia 2014

Polar LOOP


Po ponad dwóch miesiącach ciągłego użytkowania, z wielką przyjemnością zabrałem się do napisania poniższej recenzji, opaski Polar LOOP, którą otrzymałem od firmy Sport Konsulting.


Polar LOOP jest jednym z najfajniejszych gadżetów, wspomagających aktywność fizyczną z jakim się do tej pory spotkałem. Opaska oprócz tego, że prezentuje się na ręce fantastycznie, jest bardzo praktyczna oraz niezwykle prosta i intuicyjna w obsłudze. Do jej obsługi służy tylko i wyłącznie jeden przycisk, który jest bardzo dyskretny i na pierwszy rzut oka go nie widać. Wszelkich konfiguracji urządzenia dokonujemy na komputerze, dzięki specjalnemu kabelkowi i oprogramowaniu, które jest w komplecie z opaską.


Po dokonaniu konfiguracji, zgrywanie treningów jest bardzo proste. Po podłączeniu opaski poprzez kabelek USB automatycznie otwiera się okno przeglądarki ze stroną Polar oraz w dodatkowym małym okienku informacja o postępie synchronizacji.


W tym samym momencie rozpoczyna się również ładowanie baterii. Przy codziennym zgrywaniu aktywności ładowanie opaski do 100% nie zajmuje dłużej niż 10 minut. Dodatkowo Polar LOOP współpracuje ze smartfonami (iPhone i Android), dzięki czemu, zawsze pod ręką,  mamy dostęp do pełnej analizy treningu .


Po tych dwóch miesiącach testów stwierdzam, że tak naprawdę brakuje mi tylko jednej rzeczy w opasce LOOP, a mianowicie stopera, który naprawdę by się przydał podczas treningów czy też startów w zawodach. Więc kiedy jest mi to potrzebne zakładam na drugą ręką mojego Polara RS300X.


Z rzeczy na plus to zdecydowanie wygląd, bije całą swoją konkurencję na głowę. W przeciwieństwie do innych opasek, nie trzeba jej "mówić", że idziemy spać, LOOP sam się zorientuje, a kiedy rano się obudzimy i sprawdzimy na opasce, która jest godzina, przywita nas miłe "GOOD MORNING".
Co mnie doprowadzało do szału u konkurencji i co było powodem, dla którego przestałem je nosić to cały dzień wibrujące powiadomienia o zmianie aktywności. Śpisz... Przewrócisz się z boku na boku... Bang! Wibracja nadgarstka... Oglądasz film i nie ruszasz ręką... Sięgasz po popcorn...Bang! Wibracja. Polar LOOP tak się nie zachowuje, nie wibruje, nie piszczy, nie przeszkadza, jest sobie na ręku i po cichu, bez żadnych "wibrotrysków" zapisuje wszystko co robimy przez 24h na dobę.


I jeszcze jedna rzecz, którą LOOP miażdży konkurencję. Gdy jesteśmy w posiadaniu nadajnika H6 lub H7 (pasek na klatkę piersiową do pomiaru tętna) opaska jest w stanie naliczać aktywności, podczas których nie wykonuje się ruchu ręką! Dzięki temu można biegać z dzieckiem w wózku czy też jeździć na rowerze, a LOOP obliczy nasze zaangażowanie w trening na podstawie pomiaru tętna.


Jak dla mnie Polar LOOP jest zdecydowanie najlepszą opaską, mierzącą pomiar aktywności ze wszystkich obecnie dostępnych na rynku. Więc jeżeli interesuje Was takie urządzenia, wybierzcie właśnie produkt firmy Polar.


A teraz wszystko w pigułce.

Wady:
- brak stopera.


Zalety:
- bardzo fajny wygląd,
- łatwość w komunikacji z komputerem,
- intuicyjna obsługa,
- wodoodporny,
- monitoruje aktywność podczas pływania,
- bateria wytrzymująca do 6 dni,
- szybkie ładowanie przez kabelek USB (około 60 minut),
- kompatybilność z nadajnikami na klatkę piersiową H6 i H7,
- współpraca ze smartfonami. 

Polar LOOP jest wspaniałym urządzeniem pomiarowym i motywującym do regularnych ćwiczeń, głównie dla osób rozpoczynających swoją przygodę z aktywnością sportową. Jednak osoby szukające bardziej zaawansowanych urządzeń pomiarowych wybiorą, a nawet powinny wybrać, sprzęt taki jak Polar RCX5 czy też Polar V800.


Chciałem jeszcze ogromnie podziękować firmie Sport Konsulting za udostępnienie mi Polar Loop do testów i za okazaną cierpliwość w oczekiwaniu na tę recenzję.
No i na koniec jeszcze jedna ważna informacja. Opaskę Polar LOOP można zakupić w cenie około 350 zł, co w porównaniu z konkurencją jest bardzo atrakcyjną ceną.