sobota, 13 lipca 2013

"I Bieg Beskidzkiej 5 o Wiślańską Kryke"

Profil trasy, która była dość wymagająca, ale na szczęście
pogoda oszczędziła zawodników.
   To był długi dzień ... pobudka o 5 rano ... za oknem pochmurno, deszczyk radośnie stuka o parapet ... śniadanko, herbatka, ponowne sprawdzenie zawartości torby podróżnej. Wyjechałem razem z Agnieszką i Mariuszem o 6:15, po drodze obowiązkowe pogaduszki o bieganiu, treningach, planach startowych :-) i droga do Wisły bardzo szybko minęła ... na miejscu całkiem sporo czasu zeszło nam na szukaniu miejsca parkingowego blisko startu ( Rynek ) za rozsądną cenę ... tutaj organizatorzy mogli wziąć przykład z innych biegów i zadbać o parking dla zmotoryzowanych zawodników ... gdy już uporaliśmy się z parkowaniem ... szybkim krokiem do biura zawodów ( padał deszcz ) i powrót do auta na drzemkę :-) ... potem już było klasycznie ... rozgrzewka i na start ... przywitać się z pozostałym zawodnikami, wybadać teren, podpytać kto jest w jakiej formie.

Bogdan Cyrus znowu najszybszy,
na drugim miejscu Adam Niedbał
   Start nastąpił punktualnie o godzinie 10:00, Nordic ruszył 2 minuty później, początek trasy dość łagodny ... trochę asfaltu, kilkadziesiąt schodów do pokonania ... z kijkami było to dość karkołomne ... i potem już ostro do góry po terenie ... miłym zaskoczeniem było to że trasa nie była bardzo rozmoknięta, błoto oczywiście było, ale było go mało, kilka większych kałuż na trasie i to wszystko ... na półmetku czekała woda mineralna i banany ... nawrót i ostro w dół ... tutaj już mogłem odpocząć, bo kto będzie na podium wyjaśniło się tak naprawdę po pierwszym kilometrze ... a więc spokojnie schodziłem, ostrożnie stawiając stopy ... i znowu te schody ... na których o mały włos się nie wywaliłem ... jeszcze kilkaset metrów i meta ! III miejsce za Bogdanem i Adamem ... w miarę pewne, spokojne z dużą rezerwą energetyczną, która bardzo przyda się w jutrzejszym starcie, którym jest morderczy "Bieg na Pilsko".

Statuetka i medal bardzo przypadły mi do gustu,
 miła odmiana od odlewanych medali i klasycznych pucharów.
    Na mecie kiełbaska z grilla, oczekiwanie na resztę zawodników, następnie bez zbędnych przestojów dekoracja, wspólne zdjęcie wszystkich uczestników ... i z powrotem do auta i do domu !

Promocja fundacji !
   Podsumowując ... bardzo fajna impreza, jak na pierwszą edycję to organizatorzy dali sobie świetnie radę ... oby tak dalej ! Bo "Kryka" ma dużą szansę stać się flagowym biegiem w Wiśle i przyciągać setki biegaczy i "kijkarzy". Pozdrowienia dla Organizatorów, "bosego" Marka, Kasi Konstatny za towarzystwo na trasie, dla NightRunnersów ... Roberta i Marcina ... i duże podziękowania dla Agnieszki i Mariusza, którzy przygarnęli mnie do swojego autka i dzielnie znosili moje towarzystwo :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz