wtorek, 18 sierpnia 2015

I Wadowicki Półmaraton Górski


Tego mi było trzeba! Przez pełne zaangażowanie w Nordic Walking zapomniałem ile radości daje bieganie.
Bez żadnej presji wyniku i czasu i gadaniu o technice. Czysta zabawa!
Na bieg namówił mnie kolega, trochę się opierałem, ale w końcu stwierdziłem, że muszę coś zrobi dla odmiany. Nigdy wcześniej nie biegałem tego dystansu w górach, generalnie ostatni raz półmaraton pokonałem w marcu w Żywcu. Ogólnie moje przygotowanie i treningi biegowe w tym roku są na słabym poziomie, ale mam zamiar to zmienić!
Bieganie jednak jest zdecydowanie prostsze od NW, nikt tutaj nie patrzy na twoją technikę, czy idziesz, czy biegniesz, czy idziesz na czworaka, ważne żeby dotrzeć do mety.

Super ekipa!

Wracając do biegu, to uważam, że był zorganizowany prawie idealnie, piszę prawie, bo do szczęścia zabrakło udostępniania pryszniców dla zawodników w budynku hotelu, w którym było biuro zawodów. W zamian były 2 prysznice na zewnątrz w plastikowych kabinach, takich jak toi-toi.

W doskonałym nastroju tuż przed startem

Biuro zawodów działało bardzo sprawnie, transport zawodników na start biegu również. Wszystko odbyło się puntualnie, bez żadnych opóźnień. Trasa przepiękna i wymagająca ( prawie 1000 metrów różnicy wniesień), świetnie oznaczona (chociaż jak zwykle znalazły się osoby, które się zagubiły), wolontariusze na poziomie, wiedzieli co i jak, świetnie ogarniali punkty z nawadnianiem, jak i newralgiczne miejsca trasy.
Podsumowując muszę przyznać, że dawno nie byłem na tak dobrze zorganizowanym biegu.

Trzynasty km

Co do mojego startu, to plan wykonałem, bo chciałem się zmieścić w czasie poniżej 2:30, i to mi się udało, bo wpadłem na metę po upływie 2 godzin, 29 minut i 6 sekund. Na podbiegach szło mi całkiem nieźle, chociaż gdybym wziął kije to bym spokojnie urwał parę minut. Co mnie totalnie zniszczyło to zbiegi, stromo, wąsko i ślisko (biegliśmy w padającym obficie deszczu) i na ostatnich 2 kilometrach mięśnie mi już nie pozwalały na hamowanie, a uda paliły niemiłosiernie. Jednak było warto, na mecie wielka radość i satyskafcja. Tak jak pisałem na początku, tego mi było trzeba, tego zmęczenia i szczęścia. A nie ma większego szczęscia niż dotarcie na metę, na której czekają kremówki! :-)

Meta

ps.

Chyba właśnie zakochałem się w biegach górskich. 


wtorek, 11 sierpnia 2015

Tropikalne Osielsko


VII Mistrzostwa Polski Nordic Walking z pewnością zostaną na długo w pamięci Uczestników - ze względu na tropikalną pogodę i rekordową liczbę 546 zawodników.
Nie ma co ukrywać, żar lejący się z nieba rozdawał karty i wpłynął na osiągane czasy. Dla mnie był to najsłabszy start w tym roku na dystansie 5 km, a jednak wystarczyło, by osiągnąć sukces. To świadczy o tym, jak było ciężko.


z Beti i Karoliną, która wygrała na dystansie 10 km

Ponad 10 osób nie ukończyło zawodów i musiało zejść z trasy, bądź też zostało zabranych przez ratowników medycznych. Ja też miałem swój kryzys na trasie, pierwszy kilometr przeszedłem w dobrym tempie 6:15, drugi odrobinę wolniej... I wtedy mnie przybiło do ziemi, nagle poczułem jakby ktoś mi na plecy wrzucił jakiś ciężar. Chciałem przyśpieszyć, ale nie był z czego, spojrzałem na zegarek, a ten bezlitośnie pokazał tempo 7:05... Koszmar, wiedziałem, że w taki sposób nie mam żadnych szans, by dotrzeć do mety na dobrym miejscu.

Start mojej kategorii

Zacząłem się zbliżać do drugiego punktu z nawadnianiem, ale ogarnęło mnie przerażenie, wolontariusze nie nadążali nalewać wody, a przede mną stały już 3 osoby w oczekiwaniu na wodę. Stanąłem przed wyborem, czekać na wodę i stracić jakieś 30 sekund, albo iść dalej ze świadomością, że ostatni kilometr biegnie chodnikiem przy drodze, gdzie dokładnie w samo południe słońce przygrzewa z mocą 40 stopni.
Podjąłem ryzyko, poszedłem dalej nie zatrzymując się i przyśpieszyłem odrobinę, ostatnie 500 metrów pokonałem już siłą woli i szczerze mówiąc nie miałem pojęcia jakie miejsce dokładnie zająłem. Podszedłem do ekranu z wynikami... I miejsce z czasem 33:33 i przewagą niespełna 7 sekund nad drugim Waldemarem Wołkiem i 20 sekund nad moim głównym konkurentem w klasyfikacji generalnej Marcinem Rateckim. 


Mistrz Polski na dystansie 5 km!!!

Ogromna radość i satysfakcja, z drugiej strony niedowierzanie, że z takim czasem udało mi się wygrać. Pokazuje to jednak, że te absurdalnie trudne warunki wszystkim dały popalić. 
Pragnę tutaj podziękować Wszystkim, którzy trzymali za mnie kciuki i wspierali w przygotowaniach do tego startu. Bez Was nie byłoby to możliwe #Żona #Rodzina #SilesiaNordicTeam #FundacjaPersevere #GrupaKotrak #GetFitFitness #ExelPoland

Silesia Nordic Team

Organizacyjnie wszystkie imprezy tutaj wypadają wspaniale, Osielsko jest wyjątkowo gościnne. Już od czwartku kiedy przyjechałem na spotkanie kapitanów drużyn z władzami Polskiej Federacji Nordic Walking można było poczuć wyjątkową atmosferę tego miejsca.


z Piotrem Antoszewskim, medalistą na dystansie 10 km

Dla mnie był to również bardzo ważny start ze względu na cały cykl Pucharu Polski, po 3 zawodach mam w tej chwili 70 punktów przewagi nad kolejnym zawodnikiem i gwarantowane miejsce na podium. 
Ale oczywiście będę walczył o to, by 3 października w Gdańsku odebrać statuetkę za pierwsze miejsce.
Teraz nie pozostaje mi nic innego jak odpocząć, przeanalizować dokładnie cały występ i odrobinę zmodyfikować treningi, by przygotować się teraz na drugą, zdecydowanie bardziej wyczerpującą część sezonu. 

Specjalistyczny sprzęt treningowy :-)




wtorek, 4 sierpnia 2015

Złoty weekend


"I Rudzki Półmaraton Industrialny" i towarzyszący bieg i NW na dystansie 7 km.

Impreza organizacyjnie wzorcowa, dla biegaczy coś cudownego i szczerze mówiąc żałuję, że nie wystartowałem w biegu. Nordic Walking w wersji nocnej i bez sędziów po prostu nie może się udać, zwłaszcza jeśli na starcie stoją takie osoby jak: Żuchowicz, Sondel i Skrzypski. Był moment, że przeszło mi przez myśl, by zejść ze startu, spakować kije i kibicować biegaczom. Ale chwilę potem odezwała się we mnie złość sportowa i stwierdziłem, że nie dam im tej satysfakcji. Wystartowałem, prowadziłem od początku i wygrałem z przewagą zaledwie 1 sekundy.

Po lewej M.Skrzypski, po prawej M.Sondel

Więcej na temat tego marszu i techniki, a raczej jej błaznowania nie będę się wypowiadał, bo to nie ma sensu. Osoby, które startują w zawodach Nordic Walking znają możliwości tych Panów, dlatego zamykam temat.
Ciężko wywalczone trofea

Druga impreza tego weekendu to "I Katowicki Piknik Sportowy", fajna zabawa dla całej rodziny.
Na starcie pojawili się kolarze, rolkarze, biegacze (w tym biegi dla dzieci) oraz miłośnicy Nordic Walking.

Kajus i kolega Marcel

Oprócz medali i pączków na mecie dzieciaki dostały upominki

Prezentacja zawodnika :-)

Meta tuż tuż

Pudło!

Całość ogólnie na plus, ale kilka rzeczy można by poprawić, jak np. zorganizować strefę animacji dla dzieci czy też dokładniejszy pomiar trasy (plakat promujący imprezę głosił, że pętla miała 5,5 km, na zawodach spiker twierdził, że 5,2 km, a urządzenia pomiarowe Uczestników wskazywały, że nie było to więcej niż 4,6 km).