sobota, 28 września 2013

"XI Mikołowski Bieg Uliczny im. Henryka Biskupiaka"



   W końcu udało mi się wystartować na atestowanej dziesiątce i poprawić swój czas z zeszłorocznego startu w Żorach ... i to od razu o ponad 6 minut! Nowa życiówka na 10 km wynosi 00:43:50, co jak na tak trudną trasę jest dużym sukcesem. Teraz czeka mnie gigantyczna praca by przełamać granicę 40 minut. Biegło się fajnie, pogoda była idealna, jak pisałem wcześniej trasa dość trudna ... podobna do Bytomskiego Półmaratonu ... góra, dół, góra, dół ... ale za to ładniejsza widokowo. Organizacyjnie było dobrze, na plus można zapisać: opłatę startową 20 zł, gulasz, drożdżówkę, gorącą herbatę, kawę na mecie, bardzo ładny medal, pamiątkową koszulkę, szybko ogłoszone wyniki, sprawnie przeprowadzoną dekorację i losowanie nagród. Minusy: brak elektronicznego pomiaru czasu, opóźniony start, bardzo wąskie pierwsze 100 metrów, słabo oznaczone toalety, szatnie ... to są takie rzeczy, które już nie powinny się pojawiać na 11 edycji biegu, organizatorzy powinni się jednak odrobinę bardziej postarać. Podsumowując: bardzo fajny bieg, doskonałe towarzystwo ... za rok chętnie tu wrócę i zrobię wszystko by poprawić swój czas. Gratuluję wszystkim, którzy ukończyli bieg, tym którzy poprawili swoje życiówki i Markowi, który wylosował nagrodę główną: rower górski.

Z Marzenką, która debiutowała w Nordic Walking
Night Runners w składzie (od lewej): Maciek, Miguel, Agata, Marek (wylosował główną nagrodę - rower), ja i Adrian
Reprezentacja Fundacji "Biegamy z Sercem"
Bardzo udany medal
   Po zakończeniu biegu Marzena z Arturem zaproponowali mi przejażdżkę do Zabrza ... gdzie godzinkę później rozpoczynał się bieg na dystansie 4,5 km w ramach Festiwalu Biegowego o Puchar Prezydenta Miasta Zabrze... postanowiłem się skusić. Gdy dojechaliśmy na miejsce, ku mojemu zdziwieniu okazało się, że biuro zawodów czynne jest do godziny 14:45, a start biegu o 16:45 ... dwie godziny czekania ... nie wiadomo na co ... ale co tam ... idziemy się zapisać ... tutaj kolejna niespodzianka ... wpisowe na ten bieg po parku ... 30 zł + 10 zł depozytu za numerek startowy ... WTF ... pakietu startowego brak, medali dla uczestników nie ma, pamiątkowego numerka startowego też nie ... więc stwierdziliśmy, że nie warto ... szkoda czasu i pieniędzy. Zajęliśmy się rozdawaniem ulotek promujących bieg i marsz Nordic Walking organizowany przez Fundację "Biegamy z Sercem", który odbędzie się już z w przyszłą sobotę na terenie Centrum Handlowego Europa Centralna ... rozdajemy ulotki, pokazujemy zainteresowanym jakie piękne medale będą dla każdego uczestnika ... i nagle słyszymy komunikat przez megafon "Pan rozdający ulotki biegu proszony jest o zgłoszenie się do biura zawodów" ... i całe szczęście, że to Artur był bliżej i poszedł zapytać się o co chodzi ... okazało się, że organizatorzy tej "cudownej" imprez nie życzą sobie, żeby ktoś bez ich zezwolenia rozdawał ulotki ... strasznie Nas to rozbawiło, szczególnie że byliśmy na terenie ogólnodostępnego parku, nie na żadnym prywatnym czy też ogrodzonym terenie ... nawet chcieli dzwonić po Straż Miejską ... nie wiem po co ... ale chcieli ... chwilę potem pojawił się jeszcze jeden organizator, który przeprosił za zachowanie swoich mniej rozgarniętych kolegów ... i zaczął coś bredzić, że on nie ma nic przeciwko aktywności ruchowej, ale że powinniśmy się ich zapytać o pozwolenie na rozdawanie ulotek. W tej sytuacji nie pozostało Nam nic innego jak ich wszystkich totalnie zignorować ... rozdawać ulotki dalej i po zakończonej misji pojechać do domu :-)

niedziela, 22 września 2013

Weekend 21 - 22 wrzesień 2013



   Intensywny weekend pełen skrajnych emocji: od pozytywnej soboty do niedzielnej porażki.
   W sobotę rano wybrałem się razem z Łukaszem Dziano do Mysłowic, by wziąć udział w marszu Nordic Walking na dystansie 5 km odbywającego się w ramach imprezy o nazwie "I Mistrzostwa Mysłowic Bieg i Nordic Walking". 
Poniżej można zobaczyć filmik przedstawiający trasę.


   Na starcie pojawiła się doborowa grupa kijkarzy, dzięki temu zawody stały na bardzo wysokim poziomie. Pierwszy na mecie zameldował się Bogdan Cyrus, ja byłem drugi, a tuż za mną Grzesiu Nowak. W kategorii Pań na najwyższym stopniu podium stanęła Bogusia :-) Jest to satysfakcjonujący wynik, który oznacza że wysoka forma się utrzymuje i oby tak było jeszcze przynajmniej przez najbliższe 2 tygodnie, kiedy to odbędą się Mistrzostwa Świata w Nordic Walking. 
   Co do organizacji całej imprezy ... to ogólnie było OK, zabrakło na mecie czegoś ciepłego do picia, moment dekoracji i rozdania nagród przeciągał się zbyt długo. Porażką organizatorów był brak kontroli nad tym co trafiło do pakietu startowego .... 1.5 litrowa butelka Pepsi z terminem ważności, który upłynął 2 miesiące wcześniej ... to dość duże niedopatrzenie. Ale pewnie było tak, że organizator pakował te butelki do reklamówek, nie patrząc na termin ważności, bo zaufał temu co dostał od sponsora. 
Podsumowując impreza udana, chętnie wrócę tam za rok.


Od lewej: Agata, Maciek, Anula, Miguel, Marek, Mariusz, Aga, Ja, Łukasz

Podium :-)

Bardzo oryginalny medal 

   Po powrocie do domu wystarczyło mi jedynie czasu na obiad i gorącą herbatę i musiałem się zbierać do Parku Śląskiego, by o godzinie 20:00 wziąć udział w "Biegu Równonocny" na dystansie 5 km, który zamykał cykl "Parkowa Korona Biegów". Tutaj postanowiłem podejść do trasy bardzo rekreacyjnie, gdyż w niedzielę rano czekał mnie ważny start w Bytomiu. Pobiegłem spokojnie i gdy "wpadłem" na metę mój zegarek pokazał czas 00:25:29.

Od lewej: Lucjan, Marek, Monika ( II miejsce wśród Pań ) i Ja.
Ogromne gratulacje dla Moniki za zdobycie swojego pierwszego podium

   Niedziela rano ... pobudka 6:30 ... śniadanko ... spacerek na miejsce zbiórki ... podróż do Bytomia w towarzystwie Moniki, Ani, Marka i Roberta ... po przybyciu na miejscu okazało się, że jednak nie będę pacemakerem (na co się nastawiałem od ponad miesiąca i do czego się przygotowałem). Osoba, która była za to odpowiedzialna nie raczyła mnie poinformować, że organizator nie przewiduje jednak w tym roku "zajęcy" ... przyjechałem po nic ... gdy moja wściekłość zaczęła sięgać zenitu ... okazało się, że może przynajmniej uda się wystartować w biegu towarzyszącym ... po kilku kombinacjach i dzięki pomocy Roberta, Ani i Moniki otrzymałem pakiet startowy na dystans 10.5 km ... pobiegłem ile sił w nogach ... zmagając się z dość trudną trasą i starając się przegnać negatywne emocje ... na mecie zameldowałem się po 47 minutach i 23 sekundach ... co pozwoliło mi na zajęcie wysokiego 19 miejsca na 288 startujących. 
Poszedłem się przebrać, wziąłem aparat w ręce i rozpocząłem polowanie na znajomych :-) Potem mini porcja grochówki ... i długie oczekiwanie na dekoracje (która przeciągała się niemiłosiernie) i losowanie nagród. Niestety tym razem nic nie wylosowaliśmy :/

Gratulacje dla wszystkich, którzy mimo wielu trudności uporali się z dzisiejszą trudną trasą

   Podziękowania dla wszystkich, którzy towarzyszyli mi podczas tego intensywnego weekendu, gratuluję świetnych wyników i podium.

niedziela, 15 września 2013

Katowice Business Run


"Biegacze z Sercem Team I" od lewej: Karol, Marta, Leszek, Kuba, Paulina

   Doskonała impreza, bardzo dobry wynik, piękna pogoda. Wszystko poszło zgodnie z planem :-)
Organizatorzy zmiażdżyli wszystkie biegi jakie kiedykolwiek odbyły się w Katowicach i naprawdę nie ma w tym przesady. Bogaty pakiet startowy, świetnie oznaczona i zabezpieczona trasa, duża ilość toalet, wyniki wyświetlane na bieżąco na gigantycznym telebimie, imprezy towarzyszące dla dzieci, woda i napoje przed i po starcie w ilości nieograniczonej, można było wziąć dokładkę Pasta Party (jedzonko super, przygotowane przez kucharzy Hotelu Angelo) i to wszystko w szczytnym celu jakim jest pomoc dla Moniki i Łukasza, podopiecznych Fundacji Jaśka Meli Poza Horyzonty. Jestem pod wielkim wrażeniem.
   Drużyna "Biegacze z Sercem Team I", której miałem zaszczyt być kapitanem zajęła bardzo wysokie 6 miejsce na 109 ekip. Biegliśmy w następującej kolejności: Paulina Janik, Jakub Wiśniowski, Leszek Duda, Marta Turczyk i na ostatniej zmianie biegłem ja. Wszyscy spisali się świetnie, to była wielka przyjemność patrząc na kolejne zmiany i to jak sprawnie ich dokonywaliśmy. Dziękuję mojej drużynie, mam nadzieję, że będziemy mieli jeszcze okazję kiedyś razem pobiegać.
   Gratulacje należą się również pozostałym dwóm drużynom, które zostały powołane do życie przez Urząd Miasta Katowice, a mianowicie "Biegacze z Sercem Team II" w składzie: Renata Wybierała, Monika Zielińska, Marta Zawadzka, Tobiasz Janikowski, Michał Molenda oraz "Urzędnicy z Sercem" w składzie: Waldemar Bojarun, Magdalena Płaza, Grzegorz Kleszcz, Sylwia Naziemiec, Marcin Stańczyk.
   Dziękuję za wspólny start i wspaniałą zabawę.

Pakiet startowy

Reprezentacja Fundacji "Biegamy z Sercem"

Tuż przed startem na ostatniej zmianie

Po ukończeniu biegu, z medalem, pilnując wózka :P


sobota, 14 września 2013

"IV GP Mysłowic o Puchar Truchtacza" - bieg piąty


   Dzisiaj odbył się piąty bieg z cyklu o Puchar Truchtacza, połączony z wewnętrznymi mistrzostwami "Truchtacza :-) ... dla przypomnienia podaję link do strony Stowarzyszenia www.truchtacz.org 
   I tym razem nie było niespodzianki ... wygrał Krzysztof Duda, ja byłem drugi, a jako trzeci na mecie zjawił się Grzegorz Nowak. Krzysztof w tym sezonie dominuje stawkę, wygrywając do tej pory wszystkie starty z cyklu, tylko zawodnicy z miejsc 2 - 4  od czasu do czasu zmieniają się kolejnością :-) 

Numerek startowy do kolekcji
Grzesiu, Krzysiu i Ja
Tak ładnie szliśmy do połowy trzeciego okrążenia,
 gdzie Krzysiu się zerwał,
ja zdążyłem się zabrać i dzięki temu zająłem drugie miejsce :-)

Kolejny start już 26 października. W imieniu swoim i Organizatorów serdecznie zapraszam.

niedziela, 8 września 2013

I Parkowy Półmaraton

 
   To był dobry dzień na bieganie :-) Co prawda był to dopiero mój drugi biegowy półmaraton, ale udało się uzyskać bardzo fajny czas 01:39:34 po drodze bijąc życiówki na 10 i 15 km, które od dzisiaj wynoszą odpowiednio 00:46:46 i 01:09:54 ... ostateczny czas mógł być jeszcze lepszy ... tak o minutę, ale na 18 kilometrze zaczęło mnie boleć kolano, co wymusiło spowolnienie biegu. Trasa do łatwych nie należy, ale wszyscy Parkowi Biegacze znają każdy centymetr tej pętli - podbieg przy ZOO potrafi solidnie dać się we znaki ... szczególnie, gdy trzeba go pokonać 3 razy.

Przed startem

   Organizacyjnie wszystko było OK, drobne niedociągnięcia z pewnością zostaną poprawione przy kolejnej edycji biegu. Chociaż przeczytałem coś takiego na forum "Trasa niezabezpieczona, rowerzyści, rolkarze i piesi robili co chcieli "... no niestety, każdy kto od czasu do czasu bywa w Parku Śląskim doskonale zdaje sobie sprawę, że nad głupotą ludzką nie da się zapanować ... pewnie trzeba by biegaczy odgrodzić na całej trasie 2 metrową siatką, a i tak znalazło by się kilku geniuszy, którzy by się na nią wspinali.



   Dodatkowym utrudnieniem w dniu dzisiejszym było otwarcie Elki  z darmowym przejazdem, co spowodowało totalne oblężenie Parku Śląskiego. Jednak dla mnie było rewelacyjnie, dzięki temu mieliśmy dużo kibiców na trasie :-)

Brawa dla kibiców

   Podsumowując, było to bardzo dobre i mocne wybieganie przed październikowym maratonem. Dzisiejszy uzyskany czas napawa optymizmem, byle tylko ustąpił ból kolana i będzie super :-)



Ps. Nowe buty spisały się na medal, bardzo wygodne, dobrze amortyzowały uciążliwości biegania po asfalcie i zero jakichkolwiek otarć!

sobota, 7 września 2013

Chodźcie z nami !




   Dzisiaj na zaproszenie Szymona Słomy z BeeActive.pl wybrałem się do Czechowic - Dziedzic, by wraz z Nim poprowadzić dużą imprezę Nordic Walking o nazwie "Chodźcie z nami!". Nigdy wcześniej nie brałem udziału w tak dużym event'cie więc na początku towarzyszył mi lekki stres :-) Jednak prowadzenie zajęć dla ponad 50 osób jest trochę inne niż dla trzyosobowej grupy znajomych, którzy chcą tylko doszlifować swoją technikę. Ale myślę, że wyszedłem z tego obronną ręką ... a raczej kijkiem :-) i kursanci byli zadowoleni.
Patrząc na ten cały event z perspektywy dnia następnego ... to prowadzenie takich zajęć jest fajne :-) Muszę się tym bardziej zainteresować!
   Dziękuję Szymonie za zaproszenie i kijkową współpracę, oby takich okazji było więcej :-)








czwartek, 5 września 2013

Exel Curve Pro World Cup - TEST


   Hmmm od czego by tu zacząć ... może od tego, że będzie to moja własna opinia o tych kijkach, fakt że otrzymałem je do testów nie płacąc za nie nawet złotówki niczego tutaj nie zmienia.
   Exel Curve wygląda bardzo oryginalnie, bardzo dużo osób pytało się "Jak się z tym chodzi?", "Co daje to wygięcie?", "Jaka cena?", "Czy warto?".


   Postaram się tutaj wyczerpująco odpowiedzieć  na te pytania.
   Model, który wpadł mi w ręce dzięki firmie Interplastic wyposażony jest w niewypinaną rękawiczkę World Cup oraz grot Exel Aero Tip z systemem Quick Lock System (szybka wymiana grota).
   Pierwsze wrażenia ... leciutkie ... 100 % włókien węglowych robi swoje, sam kij wydaj się cieńszy od tych, których używałem do tej pory, ładna kolorystyka, wszystko pięknie wykonane.


   Rękawiczka World Cup (kije są również dostępne z klasyczną wypinaną rękawiczką typu ALIS) ... tutaj trochę czasu mi zeszło zanim udało mi się ją idealnie dopasować ... wpada mi taki ładny kij w ręce ... szybko się wpinam ... zaczynam marsz .... luz na nadgarstku ... poprawiam paski ... kijek ucieka mi w bok ... znowu poprawiam paski ... teraz mnie uwiera ... idealne dopasowanie zajęło mi dobre 2 godziny ... ale jak się już to zrobi to jest cudownie ... oczywiście nie można w takiej sytuacji pożyczyć komuś kijów ... bo cały proces regulacji trzeba będzie rozpocząć od nowa ... Po dopasowaniu rękawiczki kij leży w ręce idealnie ... jednak patrząc pod kątem prowadzenia zajęć lub startu w zawodach brak możliwości szybkiego wypięcia jest dla mnie uciążliwy, kiedy szybkie wypięcie na parę sekund jest całkiem przydatne (czyt. by sięgnąć po żel, batonika czy też bidon).


   Pierwsze kroki ... na początku wydaje się, że nie ma żadnej różnicy, jednak po paru kilometrach ręce zaczynają jakby bardziej boleć niż normalnie ... wygięcie kija sprawia, że trzyma się on podłoża minimalnie dłużej, dzięki czemu można mocniej się odepchnąć z rękawiczki, co bezpośrednio przekłada się na szybszy marsz. Są to oczywiście ułamki sekund, coś co można wykorzystać tylko i wyłącznie idąc prawidłową techniką Nordic Walking. Tutaj duży plus dla kijków.

Skrzyczne z synem :-)
 
   Jednak największa niespodzianka spotkała mnie, gdy wszedłem na asfalt. Zero drgań, pamiętam, że tak mnie to zdziwiło, że spojrzałem pod nogi, stanąłem i pokiwałem głową. Krzywizna bardzo tłumi wibracje, które powstają przy kontakcie kija z twardym podłożem, co bezpośrednio przekłada się na komfort marszu ... tutaj Exel ma ode mnie dużego plusa. Jedynym małym mankamentem jest to, że przez dłuższy kontakt z podłożem buciki trochę szybciej się zużywają.

Międzynarodowe Mistrzostwa Polski
 
   Cena ... no cóż, model testowy nie jest na każdą kieszeń ... 499 zł może skutecznie odstraszyć potencjalnych nabywców ... ale w ofercie Interplastic można znaleźć model Walker Curve QLS ze stopu aluminium za jedyne 199 zł, który wykonaniem nie ustępuje wersji PRO a różnica w wadze jest akceptowalna.

Piekarski Festiwal Nordic Walking
 
    Z drugiej strony osoby, które przeszły kilkaset kilometrów na 100% Carbon nigdy już nawet nie popatrzą na kije ze stopów aluminium. Ale tak to już jest z nowościami w każdej dziedzinie, na początku ceny są dość wysokie, szczerze mówiąc to bardzo jestem ciekaw odpowiedzi firm: SWIX, LEKI, ONE WAY - czy dadzą się wciągnąć w styl Curve czy jednak pozostaną przy klasycznym kształcie kijków?
   Dla kogo są Exel Curve, a może raczej dla kogo nie są ... nie polecam osobom początkującym, które dopiero rozpoczynają przygodę z Nordic Walking. Aby w pełni wykorzystać potencjał tych kijów należy chodzić poprawną techniką, w innym przypadku będzie to marnotrawstwo kijów i pieniędzy :-) Ale wszystko zależy od zasobności portfela. Osobiście, gdybym dysponował taką gotówką to bym je kupił z rękawiczką ALIS, ale ostateczny wybór należy oczywiście do Was.


środa, 4 września 2013

Köln c.d.

 
   Kolejny pracowity dzień w ramach przygotowań do maratonu upłynął głównie na dobieraniu odpowiedniego stroju i butów. Razem z Marcinem w Sklepbiegacza.pl , który jest jednym ze sponsorów mojego wyjazdu, spędziłem ponad dwie godziny. Na pierwszy ogień poszła przymiarka długich getrów ... tutaj poszło w miarę sprawnie i wybór padł na firmę Nike i model Tech Tight, następnie krótkie startowe spodenki ... wybór też był prosty ... Nike 5" Race Shorts. Koszulka z długim i krótkim rękawem to również produkty firmy Nike.
   Cała zabawa zaczęła się przy dopasowywaniu butów ... nawet nie pamiętam ile par przymierzyłem ... w każdej z nich przebiegłem parę minut na bieżni ... i tak, aż do momentu, gdy ubrałem Adidas Response Stability 5 M. Leżą na mojej stopie idealnie, krótka przebieżka tylko to potwierdziła - będą to buty, które zabiorę ze sobą do Kolonii.
   Wielkie podziękowania dla Agnieszki Pilawskiej za profesjonalną pomoc przy doborze ubrań i butów oraz za późniejszy trening interwałowy.


niedziela, 1 września 2013

"Parkowa Mila" powtórka


Dzisiaj rodzinnie przyszliśmy do Parku Śląskiego by poprawić wyniki, które uzyskaliśmy 22 czerwca.
Pogoda była idealna do biegania, a mi od wczoraj udało się na tyle zregenerować siły by uzyskać całkiem przyzwoity wynik.








Międzynarodowe Mistrzostwa Polski w Nordic Walking


   3:45 nad ranem a ja nadal nie wiem czy startować na 10 czy 20 km. Jadąc do Złotoryi obmyślam z Łukaszem i Bogusią strategię ... jak to rozegrać, jaki warianty wybrać, jak iść pierwsze kilometry, jak będą się spisywać sędziowie, jaka będzie pogoda, kto się pojawi na miejscu ... dzięki temu droga mija nam bardzo szybko ... ale tak naprawdę jestem dobrze przygotowany na oba dystanse, jednak zaczyna się chłodna kalkulacja, sprawdzanie list startowych, sprawdzanie czasów poszczególnych zawodników, kto jest w formie a kto ostatnio nie daje sobie najlepiej rady ... wygląda to jak partia szachów.
Ostatecznie biorę głęboki oddech i stwierdzam, że pierwszy wybór był najlepszy i pobieram pakiet startowy na dystans 20 km.
Zanim nastąpił ten szczęśliwy moment, gdy dojeżdżaliśmy do Złotoryi ku naszemu zdziwieniu okazało się, że nie ma kompletnie żadnych znaków, tablic informacyjnych czy też innych wskazówek gdzie będzie się odbywać impreza ... przy pomocy mieszkańców udaje nam się dotrzeć w okolice biura zawodów .. jednak tutaj nie ma żadnego wyznaczonego miejsca parkingowego dla zawodników ... trochę kombinacji, przestawiania barierki i taśmy zabezpieczającej i mamy dobre miejsce 50 metrów od startu z ładnym widokiem na część trasy ... w nasze ślady idą (a raczej jadą inni goście) i tworzy się samozwańczy parking.
Idziemy po pakiety ... w kolejce spotykamy dużo znajomych twarzy ... i tych lubianych, szanowanych i także kilku znanych "podbiegaczy" ... wydawaniem numerków zajmują się trzy osoby ... trochę zamieszania ... ale jest numerek i pamiątkowa koszulka ... idziemy na rozpoznanie terenu ... po 3 minutach okazuje się, że za bardzo nie ma co oglądać ... więc wracamy do samochodu by spokojnie zobaczyć starty dzieci oraz marszu na dystansie 5 i 10 km ... dość jednogłośnie stwierdzając, że sędziowie będą mieli dość dużo pracy :-) ... 30 minut drzemki i nadszedł czas żeby się przebrać, udać w okolicę startu/mety, pokibicować zawodnikom którzy właśnie kończą swój start i rozgrzać się przed najważniejszym i najtrudniejszym marszem tego dnia na dystansie 20 km.

2 minuty przed startem.
Godzina 11:25 ustawiam się razem z Łukaszem Dziano i Krzysiem Dudą na starcie ... bacznie obserwując zawodników z naszej kategorii wiekowej ... ostatnia wymiana zdań na temat strategii i o godzinie 11:30 po wspólnym głośnym odliczaniu rozpoczynamy walkę. Zaczynam bardzo mocno, żeby dobrze ustawić się na trasie, wyrównuję tempo i zaczyna się zabawa :-)


Teren jest bardzo zróżnicowany ... początek utwardzony żwir, trochę trawy, stara kostka brukowa, potem ziemia i piach ... przejście ścieżką przez las i 800 metrów ostrego podejścia, następnie wypłaszczenie i zejście w dół, trochę lasu i znowu znajduję się w pobliżu mety ... taka pętla ma 5 km ... i już po ukończeniu pierwszej z nich wiadomo, że to podejście pod górę będzie rozdawało karty ... po drugim okrążeniu jasne się staje, że Krzysiu Duda będzie pierwszy, ja drugi (o ile nie wydarzy się jakaś katastrofa) ... pozostawała tylko sprawa trzeciego miejsca ... bardzo chciałem by zajął je Łukasz, bo zawsze brakuje mu odrobinę do podium ... można powiedzieć, że czwarte miejsca stały się jego specjalnością ... a nie można sobie wyobrazić lepszego miejsca na przełamanie tej passy niż Międzynarodowe Mistrzostwa Polski.

Szybka kontrola tablicy, na której były zapisywane
 numery startowe zawodników łamiących
 przepisy i ukaranych 
30 sekundowym "bonusem" czasowym. 
Mija trzecie okrążenie ... w butach mam już pełno piasku i kamyków co doprowadza mnie do rozpaczy ... temperatura daje w kość ... brak izotoniku na punkcie nawadniania też robi swoje ... Krzysztof z przodu w zasięgu wzroku, za mną nie widać nikogo z M 30 ... robię swoje ... staram się trzymać tempo i skupić myśli na czymś innym niż ból ... czwarte okrążenie ... przeklinam pod nosem to podejście ... omal nie wywracam się na znienawidzonej kostce brukowej ... zaczynam być potwornie zmęczony ... jeszcze tylko kilometr ... las, trochę cienia ... 500 metrów ... uśmiecham się ... bo wiem, że nic nie jest mi w stanie odebrać już tego drugiego miejsca ... 300 metrów ... ostatnie zejście i prosta po trawie ... 200 metrów ... słyszę kibiców bijących brawo i wznoszących okrzyki ... Marcin i Urszula krzyczą "Karol, Karol, Karol" ... wpadam na metę ... odbieram medal ... robię dwa kroki ... skurcz uda ... padam na trawę i leżę sobie tak radośnie przez dobre 10 minut :-)

Upragniona meta.
Po odpoczynku ma miejsce ... to co zwykle na zakończenie zawodów ... pasta party, piwko, gratulacje, wymiana wrażeń o trasie i pracy sędziów ... oczekiwanie na dekorację, losowanie nagród, wspólne zdjęcia i powrót do domku :-)


Podsumowując był to bardzo długi, piekielnie wyczerpujący ale też pełen radości dzień. Drugie w tym roku wicemistrzostwo Polski jest ogromnym sukcesem i motywatorem do dalszych treningów.
Wielkie gratulacje dla Bogusi Kupibidy, Łukasza Dziano, Krzysztofa Dudy, Urszuli Chrapek, Marcina Hałasa, Kasi Grzesik za zdobycie miejsc dla podium, gratulacje również dla tych, którzy ukończyli ten trudny i bardzo wymagający marsz idąc poprawnie technicznie i unikając upomnień i kar sędziowskich.

 Górny Śląsk zmiótł konkurencję :-)
Następny cel ... październikowe Mistrzostwa Świata i miejsce w pierwszej dziesiątce.