niedziela, 4 maja 2014

Puchar Świata / Puchar Polski


Był to niezwykle ważny start z kilku powodów: wyniki Pucharu Świata zaliczały się również do klasyfikacji generalnej Pucharu Polski, można było sprawdzić swoje umiejętności z zawodnikami, którzy przybyli z krajów ościennych oraz wziąć udział w najliczniejszej, jak do tej pory, imprezie Nordic Walking zorganizowanej w Polsce (ponad 600 osób). Kolbuszowa przywitała nas dość chłodno... zimnym wiatrem i zachmurzonym niebem. Szybko odebraliśmy numerki startowe i wróciliśmy do ciepłego wnętrza samochodu, kompletnie nie chciało nam się przebierać, nie mówiąc już o wyjściu na zewnątrz i rozpoczęciu rozgrzewki. Ale czas mijał nieubłaganie, pogoda jeszcze się pogorszyła. Zaczęło padać, a temperatura spadła do 7 stopni. Na 20 minut przed startem przestało i poukrywani w samochodach i bazie zawodów zawodnicy zaczęli wychodzić na rozgrzewkę, więc i my do nich dołączyliśmy... Jak się później okazało, przynajmniej dla mnie, zbyt mało intensywną.

Artur znowu okazał się szybszy
Gdy zaczęliśmy się ustawiać na linii startu zobaczyłem jak wielu zawodników przyjechało wziąć udział w rywalizacji, takiego tłumu kijkarzy nigdy wcześniej nie widziałem... Coś pięknego, bardzo cieszy mnie to, że Nordic Walking tak prężnie się rozwija i coraz więcej osób łapie kije w dłonie, i zaczyna startować w zawodach. Większa konkurencja wymusza przykładanie się do treningów, ciągłe korygowanie i doskonalenie techniki. Organizatorzy również muszą się bardziej starać i nie marginalizować kijkarzy, jako dodatku do biegów, ale traktować ich na równi.

Najmłodsi również pięknie maszerowali
Wracając do startu... Gdy burmistrz Kolbuszowej wystrzelił z rewolweru... ja wystrzeliłem również, udało mi się mocno i pewnie wystartować... O dziwo nie dałem się zablokować na starcie, ale po niespełna 300 metrach poczułem koszmarne pieczenie piszczeli. Byłem pewny, że rozgrzałem je wystarczająco, od pewnego czasu dość solidnie się do tego przykładam, ale jak widać nie tym razem. Musiałem zwolnić, nie chciałem tego, ale przez ten ból po prostu nie byłem w stanie utrzymać tempa... Po około kilometrze wyprzedził mnie Artur Biłek i tylko widziałem, jak zyskuje nade mną kolejne metry przewagi. Po dwóch kilometrach wiedziałem, że walka o pierwsze miejsce będzie piekielnie trudna, a po minięciu tabliczki oznaczającej 3 km wiedziałem, że będzie to niemożliwe. Piszczele przestały mnie boleć w okolicach 4 km, więc w końcu mogłem przyśpieszyć, ale bardziej jako zabezpieczenie trzeciej pozycji niż walki o zwycięstwo. Na metę wszedłem z czasem 01:06:06, ze stratą ponad 3 minut do Artura i przewagą 40 sekund nad trzecim w stawce Sylwestrem Rozmusem.
Teraz pozostaje mi wrócić do treningów i wprowadzić pewne korekty, by móc skutecznie nawiązać walkę o najwyższy stopień podium.

Idealna koszulka na 3 Maja
Na zakończenie chciałem bardzo pochwalić Polską Federację Nordic Walking za to, że błyskawicznie zareagowała na to co działo się z pomiarem czasu dwa tygodnie temu w Trzebnicy. Tym razem było bez problemów, wyniki były błyskawicznie opublikowanie bez znaczących błędów. Następnym razem prosiłbym tylko o zamówienie lepszej pogody ;-) Brawa również dla sędziów, którzy odwalili kawał świetnej roboty, nie bojąc się podejmować decyzji o dyskwalifikacji zawodników, nie stosujących się do zasad sportowej rywalizacji Nordic Walking.

Nasz pucharowy skład

Wyniki (według dystansu):

Adam Niedbał - I miejsce kat. M30 na 21 km
Bogdan Cyrus - I miejsce kat. M40 na 10 km
Karol Schröder - II miejsce kat. M30 na 10 km
Sylwia Ziętek - II miejsce kat. K30 na 10 km
Bogusia Kupibida - V miejsce kat. K50 na 10 km
Ula Chrapek - III miejsce kat. K18 na 10 km
Marcin Hałas - I miejsce kat. M30 na 5 km

Gratuluję Wszystkim świetnych wyników i zdobytych punktów do Pucharu Polski. Za dwa tygodnie kolejny start, tym razem w Polanicy Zdrój na bardzo wymagającej i trudnej technicznie trasie. Do zobaczenia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz