niedziela, 1 czerwca 2014

"I Bieg Zdobywców Orlich Gniazd"


Z wielką radością pojechaliśmy dzisiaj do Ogrodzieńca na drugi start w ramach Crossowego Grand Prix Jury. Od samego rana było wiadomo, że będzie to dobry dzień, humory dopisywały i zrobiła się piękna pogoda po całym deszczowym tygodniu. Gdy przybyliśmy na miejsce okazało się, że całość rejestracji i odbioru numerków przebiega zdecydowanie lepiej niż za pierwszym razem, widać że Organizatorzy wyciągnęli wnioski, to cieszy.

Z Maćkiem przed startem

Start rozpoczął się z kilkuminutowym opóźnieniem, niestety zawodnicy Nordic Walking wymieszali się na starcie, kilku pozwoliło sobie na przebiegnięcie pierwszych metrów z biegaczami, reszta została z tyłu zblokowana przez maruderów biegowych. Na szczęście na mecie pod uwagę był brany czas netto, więc to trochę wyrównało straty. Trasa była piękna, iście malownicza, ale wymagająca i trudna technicznie, fragmenty z piaskiem doprowadzały mnie do szału, gdyż traciłem na nich sporo czasu.

Kajus szarżuje w biegu dla dzieci

Ze względu na walory trasy żałowałem trochę, że wybrałem dystans o połowę krótszy od tego planowanego, czyli 5 zamiast 10 km, ale mając w perspektywie start w Maratonie Wolności za niespełna 24 godziny uważam tą decyzję za bardzo dobrą. Na mecie zjawiłem się po 32 minutach i 53 sekundach, ustępując tylko Leszkowi Mielcarkowi, który uciekł mi na niecały kilometr przed metą. Na trzecim miejscu przyszedł Rafał Kuchta.

Ostatnie metry

Po zakończonym biegu poszliśmy pozwiedzać zamek i rozłożyć się na trawce w oczekiwaniu na dekorację. W międzyczasie okazało się, że Organizatorzy na skutek protestów i uwag zdecydowali się zdyskwalifikować troje zawodników za łamanie przepisów Nordic Walking, wtedy jeszcze nie wiedziałem o kogo chodziło.

Na mecie z Rafałem

Wszystko stało się jasne tuż przed dekoracją. Zostały zdyskwalifikowane dwie pierwsze panie z dystansu 10 km. Co do pierwszej zawodniczki na mecie, to rzeczywiście można by dyskutować na temat jej techniki, ale kara dla drugiej z nich była dla mnie zaskoczeniem, bo przez pierwsze 5 km szła obok mnie piękną nienaganną techniką, ale może coś się wydarzyło na drugim okrążeniu, nie wiem, nie widziałem.

Kajus spaceruje z mamusią

Trzecią osobą ukaraną przez sędziów był Grzegorz Dors, gdy zobaczył, że nie jest wywoływany na podium jego klubowi koledzy, którzy zajęli drugie i trzecie miejsce w ramach protestu nie weszli na podium i nie odebrali nagród. Cała trójka zrobiła wielkie zamieszanie, zakłócając ceremonię, dopiero po chwili oddalili się z wielkimi pretensjami. Prawda jest taka, że Grzesiu Dors już bywał karany na zawodach i zawsze zachowuje się w podobny sposób, winiąc za to cały świat a nie siebie. Potem nie wchodzi na podium, obraża się i tak naprawdę na tym traci, przekreśla cały swój autorytet i tego typu "wybrykami" przyćmiewa swoje (niemałe) osiągnięcia. To smutne, gdy ktoś nie potrafi przegrywać z honorem, nie może uznać, że ktoś był lepszy, albo też przyznać się do błędu. Przecież kary i dyskwalifikacje przydarzają się lepszym od niego zawodnikom: Tomek Brzeski - zdyskwalifikowany na Mistrzostwach Świata w Roding, Mirek Bierkus - zdyskwalifikowany w Mysłowicach, Bogdan Grygorowicz - zdyskwalifikowany na Pucharze Polski. Różnica polega na tym, że ci zawodnicy potrafili przełknąć gorzką pigułkę i nie robili z tego powodu takich żenujących scen.


Kolejne podium, dobra passa trwa

Niestety takie zachowanie kładzie się cieniem na wszystkich zawodników Nordic Walking, potem się dziwimy, że organizatorzy nie chcą kijkarzy na imprezach towarzyszących w dużych biegach. No bo i po co, bieganie jest proste, każdy jakoś musi dotrzeć do mety: czy biegnie, czy idzie, czy się czołga, to robi to prawidłowo. A z NW to same kłopoty, potrzeba sędziów, trzeba wysłuchiwać protestów, decydować o karach, użerać się później z tymi niezadowolonymi i to wszystko dla o wiele mniejszej grupy ludzi, więc po takich wybrykach, jak dzisiaj niejedni organizatorzy pewnie zaczną się zastanawiać czy jest im to potrzebne? Czy ta gra jest warta świeczki? Może Nordic Walking powinien zniknąć z zawodów i wrócić na alejki parkowe, jako forma czystej rekreacji, bo jak widać, gdy w grę wchodzi współzawodnictwo, to niektórzy nie wytrzymują ciśnienia.

Dobry humor to podstawa

Na koniec chciałem pogratulować Organizatorom zdecydowanej poprawy w porównaniu z poprzednimi zawodami w Morsku, było lepiej, szybciej, sprawniej, trasa lepiej oznaczona i zabezpieczona, super! Gratuluję również odwagi w podejmowaniu trudnych decyzji, to jest coś czego brakuje na innych zawodach, może już na zawodach organizowanych przez Grupę Paleo nie pojawi się Grzesiu Dors z drużyną, ale na pewno takie zachowanie sprawi, iż zjawi się cała masa innych zawodników.
Dziękuję za świetną imprezę!

Dzisiejsze trofea

A! I jeszcze jedna sprawa, może część z Was pamięta moją relację ze styczniowego Zimowego Rajdu Czterech Żywiołów, gdzie pisałem, że już po zawodach udaliśmy się do Pizzerii Corleone w miejscowości Klucze. Wtedy zachwycałem się zjedzoną tam pizzą, a kilka osób pisało, że po pokonaniu 60 km wszystko dobrze smakuje. Tak więc byliśmy tam dzisiaj znowu i powiem tylko tyle, że pizza się obroniła! Nadal smakuje wyśmienicie.

Piknik!

I jeszcze podziękowania za wspólnie spędzony dzień dla Kajusa, Kasi, Maćka Kicuna, Mariusza Nastula, Agnieszki i Mariusza Dudek, Adriana Stanika z rodziną, Roberta Bomby z rodziną, Doroty Trzeja-Zdanowskiej z całą ekipą. Wielkie dzięki! Pozdrawiam!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz