niedziela, 13 kwietnia 2014

"I Mistrzostwa Polski w Maratonie Nordic Walking" a także "II Piekarski Festiwal Nordic Walking"


To był naprawdę długi weekend... W piątek w Katowicach o godzinie 23:30 razem z Krzysiem Dudą, Bogdanem Cyrusem i Adamem Niedbałem wsiedliśmy do samochodu, 6 godzin później znaleźliśmy się w Osielsku przed biurem zawodów, krótka drzemka i trzeba było rozpocząć przygotowania do startu. Odebraliśmy numery startowe, a następnie poszliśmy na spacer ponad 4 kilometrową trasą zawodów: trawa, ubita ziemia, piasek, dwa podejścia, drobny żwirek i znowu trawa. Trasa bardzo ładna, ale przez różnorodność nawierzchni trudna technicznie; świetnie oznaczona, wystające korzenie pomalowane na czerwono; ustawione, w sumie, cztery stanowiska z wodą, jedno z bananami, czekoladą i ciastem, był nawet stolik na własne napoje/przekąski... Idealnie. Pogoda jak na zamówienie: mało słońca, trochę wiatru, przyjemny chłodek.

Nom, nom, nom
Odebraliśmy pakiety startowe, zrobiliśmy krótką rozgrzewkę, polegającą głównie na rozciąganiu się po tak długiej podróży i drzemce w samochodzie. Następnie przez Organizatora - Polską Federację Nordic Walking - byliśmy wywoływani i w kolejności numerów startowych ustawiani na linii startu. Nie wszystkim się to podobało... Jeden z zawodników, który pierwotnie miał stać na końcu, postanowił przepchać się do pierwszej linii... Został upomniany przez sędziego i strasznie się oburzył: "Bo ja jestem mistrzem! Powinienem stać w pierwszym szeregu! Takie są zasady"... Bla, bla, bla... Całkiem nieźle rozbawiło to pozostałych 77 Uczestników :-) i "celebryta" cofnął się odrobinę do tyłu.

Rozgrzewka
Punktualnie o godzinie 10:00 nastąpił historyczny start pierwszych Mistrzostw Polski w Maratonie Nordic Walking... Debiut imprezy i mój debiut w maratonie kijkowym. Strategia była w miarę prosta: trzymać się czołówki kategorii M30 i kontrolować tempo, nie dać się podpuścić... I na końcu dać z siebie wszystko, by znaleźć się w pierwszej piątce. Po starcie Krzysiu Duda wyszedł na prowadzenie, ja kilka metrów za nim i zaraz za mną Adam Niedbał. Pierwsze okrążenie poszło szybko, a nawet odrobinę za szybko 28:23, ale dzięki temu byłem dosłownie o krok za Krzysiem i zrobiłem 1 minutę przewagi nad trzecim Adamem. Na drugim okrążeniu trochę zwolniliśmy i zakończyłem je z czasem 29:41, trzecie jeszcze wolniej 30:41 (w tym momencie wyczułem, że to zwolnienie było strategią Krzysia i planem do wyprowadzenia ataku)... I na początku czwartego okrążenia Krzysiu postanowił się "zerwać", w pierwszym momencie uzyskał nawet przewagę około 20 metrów, ale szybko ją zniwelowałem i zakończyłem rundę z czasem 29:38. Piąte (30:50) i szóste (31:49) okrążenie to znowu zwolnienie tempa... Zaczynałem czuć, że wchodzę Krzysiowi na kije więc zwalniałem, nie wiedziałem czy jest to spowodowane tym, że zaczyna mu powoli brakować sił (maszerowaliśmy już ponad 2 godziny), czy też zbiera je na kolejny atak... Postanowiłem zaryzykować... Gdy rozpoczynałem 7 rundę przyspieszyłem na maksa, wyprzedziłem i nie oglądając się za siebie starałem się utrzymać tempo (29:38)... Jak chwilę później się okazało był to atak w 100 % udany, który dodatkowo dał mi przewagę ponad 1 minuty... Kolejne 4,2 km pokonałem w 31:08, zwiększając jeszcze przewagę. Przedostatnie okrążenie było pod znakiem kryzysu: ramiona bolały mnie niemiłosiernie, czułem, że w butach nie jest najlepiej, bo miałem już w nich całkiem sporo piachu i kamyków, dlatego też było ono powolne (32:48)... Ostatnie dziesiąte - to już inna bajka... Wiedziałem, że nie mam szans, by złamać "magiczne 5 godzin" i jednocześnie byłem świadom, że jedynie jakaś spektakularna katastrofa mogłaby mi odebrać zwycięstwo w kategorii M30... Zwolniłem jeszcze trochę i zakończyłem je z czasem 33:33, a całość maratonu w 5:06:36 (tempo 7:16).

Start
Po przekroczeniu linii mety padłem na chwilę, jeden z 20 sędziów na trasie pomógł mi się pozbierać, pogratulował i serdecznie poklepał po plecach, dziewczyna odpowiedzialna za pomiar czasu ściągnęła mi czip z buta, bo nie byłem w stanie się za bardzo schylić... Udekorowano mnie medalem... Więc pokuśtykałem na piwo i popijając je czekałem na kolejnych zawodników z mojej kategorii wiekowej. Po 10 minutach i 14 sekundach na mecie pojawił się Krzysiu Duda, półtorej minuty po nim Paweł Mitura - Zielonka i na tym najgorszym czwartym miejscu (ze stratą do mnie 16:02) metę przekroczył Adam Niedbał. W międzyczasie dołączył do nas Bogdan Cyrus, który również zakończył te zmagania na niewdzięcznym czwartym miejscu w kategorii M40, z czasem 5:19:41.

Złoty medal Mistrzostw
Ogromne gratulacje dla wszystkich startujących, był to naprawdę morderczy marsz, ale dający ogromną satysfakcję. Możliwość znalezienia się na jednych zawodach z tak utytułowanymi zawodnikami była dla mnie wielkim wyróżnieniem i czymś niezwykle motywującym.
Swój debiut w maratonie Nordic Walking uważam za niezwykle udany, takiego wyniku się nie spodziewałem. Za rok z chęcią znowu wystartuję i postaram się złamać 5 godzin, które są takim odpowiednikiem 3 godzin w biegu maratońskim.

Na II miejscu Krzysztof Duda, na III Paweł Mitura - Zielonka
Około godziny 19:00 pożegnaliśmy się z Osielskiem i rozpoczęła się podróż powrotna do domu, którego próg przekroczyłem około 2:00... Padłem na łóżko, a już po niespełna 7 godzinach usłyszałem dźwięk budzika... Jakoś się pozbierałem, ale ku mojemu miłemu zaskoczeniu nie miałem zakwasów, nie łapały mnie kurcze... Tylko poobcierane stopy mocno dawały się we znaki... Ale mimo to zarzuciłem na ramię jeszcze nie do końca rozpakowaną torbę, wziąłem w ręce kijki i razem z Łukaszem Dziano pojechaliśmy do Piekar Śląskich na inauguracyjny marsz w ramach "II Piekarskiego Festiwalu Nordic Walking"... Nieco szalony pomysł, ale postanowiłem bronić wywalczonego w zeszłym roku zwycięstwa i uznałem, że jestem w stanie zająć punktowane miejsce, nawet na niecałe 20 godzin po maratonie. Gdy stanąłem na linii startu zapomniałem o bólu stopy, odkryłem dodatkowe pokłady energii i wystrzeliłem do przodu... 30 minut później byłem już szczęśliwym zwycięzcą z nowym rekordem, który wynosi teraz 4825 metrów (tempo 6:13).

Pamiątkowy dyplom z rąk Karoliny Planety
Następny start w Piekarach już 18 maja, serdecznie Wszystkich zapraszam. Na tym etapie można jeszcze spokojnie rozpocząć cykl i go wygrać (jest on rozgrywany w czterech kategoriach wiekowych: kobiety i mężczyźni do 40 i powyżej 40 roku życia)! Do zobaczenia na starcie!

Ps. Chciałem jeszcze podziękować za wszystkie sms-y, telefony, wpisy i wiadomości na FB po moim zwycięstwie w Osielsku. Ilość gratulacji bardzo miło mnie zaskoczyła. Dziękuję pięknie! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz