Ten dzień nie zaczął się najlepiej ... budzik się zbuntował i zadzwonił dopiero na 30 minut przed wyjazdem ... więc było szybkie pakowanie, ubieranie i śniadanie w biegu ... nienawidzę tego. Zdecydowanie bardziej wolę wstać 2 godzinki wcześniej i wszystko zrobić w swoim tempie z porannymi rytuałami. Mimo porannego zamieszania udało się nam wyjechać o czasie. Gdy przyjechaliśmy na miejsce od razu udaliśmy się do biura zawodów po odbiór numerków startowych, tutaj niestety panowało małe zamieszanie spowodowane dużą ilością zawodników, zapisujących się na miejscu i tych przyjeżdżających w ostatniej chwili (zmora wszystkich Organizatorów), co spowodowało opóźnienie startu o prawie 30 minut ... to najgorsze co może być, bo robiło się coraz cieplej i rozgrzewka poszła na marne. Na dodatek przed rozpoczęciem zawodów miałem poprowadzić pokaz prawidłowej techniki Nordic Walking, ale gdy prowadzący wywoływał moją osobę, ja akurat utknąłem w kolejce do toalety i tego nie słyszałem ... więc pokazu nie było, za co wszystkich bardzo przepraszam.
|
Wspólna rozgrzewka |
Gdy w końcu spiker zapowiedział "start za 2 minuty" poszedłem się ustawić ... i tu kolejna niespodzianka ... NW startuje razem z biegaczami ... najgorsza możliwa opcja, a wystarczyło tylko opóźnić kijkarzy o 1 minutę, by zaoszczędzić zbędnych przepychanek. Ja oczywiście ustawiłem się tak, żeby zostać zblokowany na starcie ... to jest mój talent ... zawsze, ale to zawsze jestem w stanie tak się ustawić na starcie, żeby się przyblokować. Zostałem więc w tyle w okolicach 10 miejsca ... na czele stawki tradycyjnie byli Grzegorz Dors, Rafał Kozik i Radosław Tomzik (cała trójka z niezwykle utytułowanego klubu ULKS Run Podkowa Janów) ... zaczął się mój pościg ... skuteczny na tyle, że po 2 km byłem o krok za Radkiem (Grzegorz i Rafał byli daleko poza zasięgiem) i nadawaliśmy sobie tempo, zostawiając pozostałych zawodników daleko za sobą. Pod koniec pierwszego okrążenia Radek Tomzik w związku z kontuzją postanowił zakończyć swój start, zaliczając dystans 6,2 km, od tego też momentu było jasne, że jeżeli nie wydarzy się jakaś katastrofa, to zakończę swoją rywalizację na świetnym trzecim miejscu. I tak też się stało.
|
Start |
Po krótkim odpoczynku przyszedł czas na dwudaniowy posiłek regeneracyjny ... grochóweczka i łazanki ... bardzo smaczne, tylko porcje malutkie. I gdy tak siedzieliśmy przy stole, zjadając własne zapasy podszedł do mnie Rafał Kozik i mówi mi "Karol, idź do Organizatorów, bo nie ma Cię na wynikach" ... F^"!@ ... idę do speców od pomiaru czasu ... 20 minut przeglądania list ... bo jak się okazało nie byłem jedyną osobą, której wynik się zagubił ... i wszystko było jasne ... na liście startowej byłem zaznaczony jako BIEG 6,2 km. Jak to się stało tego nie wiem, ale ważne, że udało się wszystko wyjaśnić i wyprostować.
|
Półmetek |
Jeszcze kilka słów o trasie ... piękna, ale trudna technicznie, dużo piachu, zalegających liści, wystających korzeni, dwa solidne podejścia. Na pierwszym okrążeniu było dużo wolontariuszy wskazujących drogę, gdy szedłem drugie kółeczko ... część z nich gdzieś zniknęła i w dwóch miejscach miałem odrobinę wątpliwości, którą drogę wybrać ... potem się okazało, że wolontariusze, żeby się nie nudzić, zbierali się w "grupki dyskusyjne" i w pewnych miejscach ich nie było wcale, a w innych stali czwórkami.
|
Meta |
Podsumowując ... start bardzo udany, super nagrody dla osób, które wywalczyły miejsce na podium, wspaniała trasa i piękna słoneczna pogoda, jak na zamówienie, posiłek pyszny.
Tylko tych kilka małych niedociągnięć, ale jestem przekonany, że Organizatorzy wyciągną wnioski i w kolejnym starcie (31 maja - Ogrodzieniec) pokażą na co ich stać, bo potencjał jest ogromny.
|
Podium w doborowym towarzystwie: I miejsce Grzegorz Dors, II miejsce Rafał Kozik |
Dziękuję wszystkim za wspólny start, zabawa była przednia i do zobaczenia na kolejnych zawodach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz