Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 10 km. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 10 km. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 14 stycznia 2014

"III Gliwicki Bieg Orkiestrowy" Gliwice, Europa Centralna


Wszystko było pięknie ... doskonała pogoda ... wzorowa organizacja i niezapomniana atmofsera. Fundacja Biegamy z Sercem potwierdziła, że jest jednym z najlepszych organizatorów imprez sportowych. Umiejscowienie biura zawodów w centrum handlowym Europa Centralna jest genialnym rozwiązaniem, bardzo dużo miejsca dla zawodników, którzy dzięki temu nie są narażeni na warunki pogodowe i mogą się wygodnie rozsiąść przed i po zawodach.
Posiłek też był oryginalnym rozwiązaniem i jak dla mnie bardzo udanym ... zamiast klasyków jak bigos, bogracz czy fasolka ... zawodnicy otrzymali kupony do McDonald's i każdy mógł sobie wybrać zestaw według własnego gustu.
Po posiłku wszyscy udali się do serca Europy Centralnej, by na wcześniej przygotowanej scenie udekorować najlepszych zawodników i zawodniczki w poszczególnych kategoriach, potem sprawne losowanie nagród wśród wszystkich startujących i "III Gliwicki Bieg Orkiestrowy" przeszedł do historii.


Rozgrzewka z Kajuskiem

Kajus napędzany siłą mięśni mamusi
Teraz kilka słów o moim starcie.
Nordic wystartował minutkę po biegaczach ... i od razu na czoło stawki wysunął się Bogdan Cyrus, Ryszard Kłyś, Adam Niedbał, Mariusz Siankowski, Marcin Oleksiuk i Marcin Hałas i gdzieś w środku tej stawki Ja :-) Pod koniec pierwszego okrążenia (w sumie były cztery) na prowadzeniu był Bogdan z kilkoma sekundami przewagi nad Rysiem ... 15 sekund za tą dwójką byłem ja z Marcinem Oleksiukiem, zaraz za nami Mariusz Siankowski i za nim Adam Niedbał (dla mnie duża niespodzianka, gdyż stawiałem na Adama jako głównego pretendenta do zwycięstwa) i w szaleńczym pościgu Marcin Hałas, wracający do formy po październikowej operacji kolana.

O zwycięstwo przyszło mi walczyć z samym Diablo :-)

Na drugim okrążeniu nie było większych zmian, Bogdan umacniał przewagę nad Rysiem, ja chciałem się "urwać" Marcinowi, ale się nie udało, za nami Mariusz, potem Adam i zbliżający się do niego Marcin  ... trzecie okrążenie identyczne ... na początku czwartego Bogdan miał już na tyle dużą przewagę, że tylko jakaś kontuzja mogłaby go pozbawić zwycięstwa, za nim na solidnym drugim miejscu Rysiu, ja przypuściłem udany atak i uciekłem Marcinowi, zaraz za nim był Mariusz, potem walczący o podium Adam z Marcinem ... jak później się okazało różnica między nimi była poniżej jednej sekundy!


Gratulacje od Prezesa po przekroczeniu linii mety

Wyniki marszu Nordic Walking mężczyzn:

Kategoria senior:
1. Bogdan Cyrus 00:58:49
2. Ryszard Kłyś 01:01:03
3. Mariusz Siankowski 01:03:33

Kategoria junior:
1. Karol Schröder 01:02:16
2. Marcin Oleksiuk 01:03:39
3. Adam Niedbał 01:05:28

Jubileuszowe pięćdziesiąte podium,
na drugim miejscu Marcin Oleksiuk,
i na trzecim Adam Niedbał

Wśród pań było dla mnie dużą niespodzianką brak podium dla Bogusi Kupibidy ... i szczerze nie potrafię sobie przypomnieć kiedy ostatnio taka sytuacja miała miejsce. Z drugiej strony ogromne gratulacje dla Ani Buroszek, za zdobycie pierwszego podium w startach Nordic Walking, oby tak dalej!

Wyniki marszu Nordic Walking kobiet:

Kategoria senior:
1. Małgorzata Czuga 01:06:13
2. Bożena Białas 01:07:47
3. Małgorzata Rencz 01:09:07

Kategoria junior:
1. Klaudia Białas 01:07:44
2. Marzka Moroń Janerka 01:09:54
3. Anna Buroszek 01:10:08

Na koniec chciałem pochwalić wszystkich startujących z kijami ... poziom naprawdę był wysoki, fair play, bez żadnych podbiegaczy czy też osób markujących prawidłowy krok. Oczywiście nie wszyscy szli piękną, idealną techniką, ale były to drobne niedociągnięcia, które przy odrobinie chęci i treningu można łatwo wyeliminować.

Dziekuję za wspólny start i do zobaczenia na kolejnych zawodach.

sobota, 21 grudnia 2013

"II Bieg po Moczkę i Makówki"


Oficjalny plakat biegu
W sumie jadąc na ten bieg nie wiedziałem czego się spodziewać ... zniechęcało mnie kręcenie czterech kółek ... jak ja tego nie lubię ... ale z drugiej strony nie było w kalendarzu żadnego innego ciekawego biegu w sensownej odległości od Katowic ... a tu "dyszka za dyszkę"... wygląda jak fajna promocja świąteczna w galerii handlowej ... jeszcze trochę pomarudziłem ... potem zobaczyłem kilka znajomych nazwisk na liście startowej i się zapisałem.

Spersonalizowany numer startowy i pyszny medal :-)
Gdy przyjechałiśmy do Stanowic od razu rzuciła się nam w oczy świetna organizacja, cała Grupa Biegowa "Luxtorpeda" Czerwionka Leszczyny ubrana była w czapeczki mikołajowe. Była jedna osoba na prakingu, która pomagła się odnaleźć przyjezdym, bez problemu trafiliśmy również do biura zawodów. Tutaj dostałem spersonalizowany numer startowy i kupony na posiłek, wszystko odbywało się bardzo sprawnie, szatnia, depozyt, parę minut by przywitać się z biegaczami i potem wspólna rozgrzewka.

Rozgrzewka
Parę minut rozciągania i podskoków, i wszyscy byli gotowi do biegu, następnie krótki przemarsz ... jakieś 100 metrów na linię startu ... kilka słów od organizatorów i odliczanie do startu ... wystrzał ... i ruszyliśmy. A mając na myśli wystrzał ... to naprawdę był WYSTRZAŁ ... nie wiem co zostało użyte ale huknęło jak działko 80 mm ... ja się wystraszyłem, Ania o mało nie upuściła telefonu  :-)

Szybka słit focia z Anią i Tomkiem
Ruszyliśmy ... początek asfalt ... potem zmarznięty teren ... jakieś 300 metrów na otwartej przestrzeni, gdzie wiatr całkiem nieźle szalał ... kostka brukowa i znowu asfalt ... i tak 4 kółeczka. W sumie nie było tak źle, ale biegło mi się ciężko ... nogi jakoś nie chciały współpracować, miałem wrażenie jakbym biegł w wodzie ... każdy krok ciężki i pooowooolnyyy ... no ale dobiegłem do mety z czasem netto 00:47:17 ... bez rewelacji, ale biorąc pod uwagę powrót po kontuzji, to mogę zaliczyć ten start jako bardzo udany. Po przekroczeniu mety każdy otrzymał bardzo smakowicie wyglądający medal ... ja się mu oparłem i dowiozłem go do domu w całości ... dzięki czemu wzbogacił moją kolekcję ... a po medalu przyszedł czas na gwóźdź programu czyli Moczkę i Makówki.

Moczka i Makówki
I napiszę tylko tyle, że dla tych pyszności warto było wstać rano, przejechać ten kawałeczek drogi i przebiec 10 km ... jedzonko było cuuuudowne ... palce lizać ... tradycyjnie objadłem się podwójnie ... bo dostałem drugi zestaw kuponów :-) nom nom nom nom.

Sprawcy całego zamieszania:
 Grupa Biegowa "Luxtorpeda" Czerwionka Leszczyny
Cóż jeszcze mogę dodać ... organizacja perfekcyjna, klimat niesamowity ... jest to na pewno jeden z tych biegów, w których bardzo chętnie wystartuję ponownie. Dziękuję Organizatorom za tą wspaniałą imprezę.

niedziela, 6 października 2013

"Nordic Walking World Championships" Szklarska Poręba 2013


Dzień pierwszy.
Jak na taką rangę zawodów był to organizacyjny koszmar ... biuro zawodów małe, ciasne, ciemne ... dużo papierków do podpisania, zamieszania związane z zawodnikami zmieniającymi dystans tuż przed startem, co nie powinno być dozwolone. Zapisy były otwarte przez prawie 7 miesięcy, zostały zamknięte tydzień przed imprezą ale organizator dopuścił możliwość dodatkowych zapisów na miejscu ... totalny chaos. Pakiet startowy żenujący ... papierowa torebka pełna ulotek, butelka wody mineralnej i koszulka będąca kopią tej, która była w pakiecie startowym na zawodach w Złotoryi.
Praca biura zawodów wyglądała tak: gdzie można wypożyczyć kijki? Nie wiem. Gdzie startuje CROSS? Nie wiem. Gdzie można zapłacić za płytę DVD z filmem z mistrzostw? Nie wiem. Jak dojechać na linię startu HILL? Nie wiem, może pociągiem.
I ta wszechobecna zebra ... wywołująca rozbawienie ... dyplom wygląda jak z zawodów dla przedszkolaków ... i zebra na numerze startowym ... i na koszulce ... sweet.


Sam sobotni start zakończony totalną katastrofą, na starcie zostałem dość mocno popchnięty i straciłem równowagę ... ruszyłem mocno ... ale po chwili ktoś z tyłu zahaczył mój kijek co wybiło mnie z rytmu ... chwilę potem wyprzedził mnie biegacz i obok niego sędzia, który klepał go po ramieniu i mówił "wolniej, wolniej" ... potem następny biegacz, który już nawet nie udawał, że idzie z kijami ... to wszystko sprawiło, że w połowie dystansu zatrzymałem się, odpiąłem kijki i rzuciłem nimi o ziemię ... kilka głębszych oddechów pozbierałem się i spokojnym krokiem poszedłem w kierunku mety zajmując ostatecznie 9 miejsce. Po wejściu na metę organizator zapewnił kubeczek zimnej wody ... bardzo przydatny w temperaturze 3 stopni ... lub kubeczek kawy za 6 złotych ...
Sędziowie pracowali beznadziejne - powinni działać bardziej zdecydowanie, a nie zachowywać się tak jakby bali się dać komuś 60 sekund kary czy też pokazać czerwoną kartkę dyskwalifikującą zawodnika. Tłumaczenie, że gdyby oceniali marsz Nordic Walking tak jak to powinno wyglądać to musieliby ściągnąć z trasy połowę zawodników jest delikatnie mówiąc idiotyczne. Jeżeli ktoś idzie w sposób nieprawidłowy czy też podbiega to kary powinny być bezwzględne, a takie osoby po kilku dyskwalifikacjach nauczyłyby się chodzić przepisowo.


Sposób wystartowania zawodników również pozostawia wiele do życzenia, komunikacja pomiędzy organizatorami nie istniała, nikt nic nie wie ... na zawodach takiej rangi są to błędy niewybaczalne. W rozmowach z innymi zawodnikami nikt nie szczędził gorzkich słów na temat dzisiejszego startu ... wielka szkoda, bo impreza która powinna zachęcać i promować Nordic Walking zakończyła się dzisiaj fiaskiem.
Zapomniałbym napisać, że start oczywiście był opóźniony, dekoracje (zwycięzcy otrzymali tylko pucharki, żadnych nagród rzeczowych) i losowanie nagród również ... ale to pewnie dlatego, że organizatorzy postanowili Nas zahartować przed jutrzejszym górskim startem.


Dzień drugi.
Organizacyjnie się nic nie poprawiło … a nawet było gorzej … brak elektronicznego pomiaru czasu wydłużył imprezę w nieskończoność … na mecie czekał nas taki sam medal jak w dzień pierwszy, miał tylko inny kolor, chociaż organizatorzy twierdzili, że na każdy dzień Mistrzostw będzie zaprojektowany specjalny oryginalny medal … sędziowie nie istnieli … przed dekoracją zostały zmienione zapisy dotyczące kategorii wiekowych co pozbawiło dwójki moich znajomych miejsca na podium :/ Ja sam po bardzo zachowawczym starcie (wszyscy straszyli, że trasa jest super trudna i podejścia są zabójcze) postanowiłem zostawić sobie zapas energii w oczekiwaniu na strome podejścia … jednak trasa okazała się w porównaniu np. do wejścia na Pilsko … dość łatwa i gdybym ją wcześniej znał to mogłem zdecydowanie mocniej wystartować … czy to by coś zmieniło w ostatecznym wyniku … tego nie wiem, ale po wejściu na metę miałem dość spory zapas energii i zająłem 5 miejsce, z którego jestem bardzo zadowolony, bo góry to jednak nie jest moja specjalność. Łukasz był 6, a Bogusia sprawiła nam wiele radości wygrywając swoją kategorię K50 i stając na najwyższym stopniu podium.
Podsumowując te dwa dni zmagań podczas Mistrzostw Świata … to organizacyjnie impreza bardzo słaba.
Pod względem mojego wyniku … to przed startami pisałem, że chciałbym znaleźć się na obu dystansach w pierwszej dziesiątce … i to się udało … CROSS miejsce 9, HILL miejsce 5. Pozostaje jednak mały niedosyt, bo szczególnie podczas pierwszego dnia mogłem się pokusić o lepszy wynik. Za rok bardziej się postaram, wnioski wyciągnięte, błędy przeanalizowane, wiem co muszę poprawić i nad czym trzeba popracować, by chodzić szybciej i lepiej.
Chciałbym by wnioski wyciągnęło również Polskie Stowarzyszenie Nordic Walking, by organizacja dorównała randze zawodów i by nie tylko z nazwy były to prawdziwe Mistrzostwa Świata.



sobota, 28 września 2013

"XI Mikołowski Bieg Uliczny im. Henryka Biskupiaka"



   W końcu udało mi się wystartować na atestowanej dziesiątce i poprawić swój czas z zeszłorocznego startu w Żorach ... i to od razu o ponad 6 minut! Nowa życiówka na 10 km wynosi 00:43:50, co jak na tak trudną trasę jest dużym sukcesem. Teraz czeka mnie gigantyczna praca by przełamać granicę 40 minut. Biegło się fajnie, pogoda była idealna, jak pisałem wcześniej trasa dość trudna ... podobna do Bytomskiego Półmaratonu ... góra, dół, góra, dół ... ale za to ładniejsza widokowo. Organizacyjnie było dobrze, na plus można zapisać: opłatę startową 20 zł, gulasz, drożdżówkę, gorącą herbatę, kawę na mecie, bardzo ładny medal, pamiątkową koszulkę, szybko ogłoszone wyniki, sprawnie przeprowadzoną dekorację i losowanie nagród. Minusy: brak elektronicznego pomiaru czasu, opóźniony start, bardzo wąskie pierwsze 100 metrów, słabo oznaczone toalety, szatnie ... to są takie rzeczy, które już nie powinny się pojawiać na 11 edycji biegu, organizatorzy powinni się jednak odrobinę bardziej postarać. Podsumowując: bardzo fajny bieg, doskonałe towarzystwo ... za rok chętnie tu wrócę i zrobię wszystko by poprawić swój czas. Gratuluję wszystkim, którzy ukończyli bieg, tym którzy poprawili swoje życiówki i Markowi, który wylosował nagrodę główną: rower górski.

Z Marzenką, która debiutowała w Nordic Walking
Night Runners w składzie (od lewej): Maciek, Miguel, Agata, Marek (wylosował główną nagrodę - rower), ja i Adrian
Reprezentacja Fundacji "Biegamy z Sercem"
Bardzo udany medal
   Po zakończeniu biegu Marzena z Arturem zaproponowali mi przejażdżkę do Zabrza ... gdzie godzinkę później rozpoczynał się bieg na dystansie 4,5 km w ramach Festiwalu Biegowego o Puchar Prezydenta Miasta Zabrze... postanowiłem się skusić. Gdy dojechaliśmy na miejsce, ku mojemu zdziwieniu okazało się, że biuro zawodów czynne jest do godziny 14:45, a start biegu o 16:45 ... dwie godziny czekania ... nie wiadomo na co ... ale co tam ... idziemy się zapisać ... tutaj kolejna niespodzianka ... wpisowe na ten bieg po parku ... 30 zł + 10 zł depozytu za numerek startowy ... WTF ... pakietu startowego brak, medali dla uczestników nie ma, pamiątkowego numerka startowego też nie ... więc stwierdziliśmy, że nie warto ... szkoda czasu i pieniędzy. Zajęliśmy się rozdawaniem ulotek promujących bieg i marsz Nordic Walking organizowany przez Fundację "Biegamy z Sercem", który odbędzie się już z w przyszłą sobotę na terenie Centrum Handlowego Europa Centralna ... rozdajemy ulotki, pokazujemy zainteresowanym jakie piękne medale będą dla każdego uczestnika ... i nagle słyszymy komunikat przez megafon "Pan rozdający ulotki biegu proszony jest o zgłoszenie się do biura zawodów" ... i całe szczęście, że to Artur był bliżej i poszedł zapytać się o co chodzi ... okazało się, że organizatorzy tej "cudownej" imprez nie życzą sobie, żeby ktoś bez ich zezwolenia rozdawał ulotki ... strasznie Nas to rozbawiło, szczególnie że byliśmy na terenie ogólnodostępnego parku, nie na żadnym prywatnym czy też ogrodzonym terenie ... nawet chcieli dzwonić po Straż Miejską ... nie wiem po co ... ale chcieli ... chwilę potem pojawił się jeszcze jeden organizator, który przeprosił za zachowanie swoich mniej rozgarniętych kolegów ... i zaczął coś bredzić, że on nie ma nic przeciwko aktywności ruchowej, ale że powinniśmy się ich zapytać o pozwolenie na rozdawanie ulotek. W tej sytuacji nie pozostało Nam nic innego jak ich wszystkich totalnie zignorować ... rozdawać ulotki dalej i po zakończonej misji pojechać do domu :-)

niedziela, 22 września 2013

Weekend 21 - 22 wrzesień 2013



   Intensywny weekend pełen skrajnych emocji: od pozytywnej soboty do niedzielnej porażki.
   W sobotę rano wybrałem się razem z Łukaszem Dziano do Mysłowic, by wziąć udział w marszu Nordic Walking na dystansie 5 km odbywającego się w ramach imprezy o nazwie "I Mistrzostwa Mysłowic Bieg i Nordic Walking". 
Poniżej można zobaczyć filmik przedstawiający trasę.


   Na starcie pojawiła się doborowa grupa kijkarzy, dzięki temu zawody stały na bardzo wysokim poziomie. Pierwszy na mecie zameldował się Bogdan Cyrus, ja byłem drugi, a tuż za mną Grzesiu Nowak. W kategorii Pań na najwyższym stopniu podium stanęła Bogusia :-) Jest to satysfakcjonujący wynik, który oznacza że wysoka forma się utrzymuje i oby tak było jeszcze przynajmniej przez najbliższe 2 tygodnie, kiedy to odbędą się Mistrzostwa Świata w Nordic Walking. 
   Co do organizacji całej imprezy ... to ogólnie było OK, zabrakło na mecie czegoś ciepłego do picia, moment dekoracji i rozdania nagród przeciągał się zbyt długo. Porażką organizatorów był brak kontroli nad tym co trafiło do pakietu startowego .... 1.5 litrowa butelka Pepsi z terminem ważności, który upłynął 2 miesiące wcześniej ... to dość duże niedopatrzenie. Ale pewnie było tak, że organizator pakował te butelki do reklamówek, nie patrząc na termin ważności, bo zaufał temu co dostał od sponsora. 
Podsumowując impreza udana, chętnie wrócę tam za rok.


Od lewej: Agata, Maciek, Anula, Miguel, Marek, Mariusz, Aga, Ja, Łukasz

Podium :-)

Bardzo oryginalny medal 

   Po powrocie do domu wystarczyło mi jedynie czasu na obiad i gorącą herbatę i musiałem się zbierać do Parku Śląskiego, by o godzinie 20:00 wziąć udział w "Biegu Równonocny" na dystansie 5 km, który zamykał cykl "Parkowa Korona Biegów". Tutaj postanowiłem podejść do trasy bardzo rekreacyjnie, gdyż w niedzielę rano czekał mnie ważny start w Bytomiu. Pobiegłem spokojnie i gdy "wpadłem" na metę mój zegarek pokazał czas 00:25:29.

Od lewej: Lucjan, Marek, Monika ( II miejsce wśród Pań ) i Ja.
Ogromne gratulacje dla Moniki za zdobycie swojego pierwszego podium

   Niedziela rano ... pobudka 6:30 ... śniadanko ... spacerek na miejsce zbiórki ... podróż do Bytomia w towarzystwie Moniki, Ani, Marka i Roberta ... po przybyciu na miejscu okazało się, że jednak nie będę pacemakerem (na co się nastawiałem od ponad miesiąca i do czego się przygotowałem). Osoba, która była za to odpowiedzialna nie raczyła mnie poinformować, że organizator nie przewiduje jednak w tym roku "zajęcy" ... przyjechałem po nic ... gdy moja wściekłość zaczęła sięgać zenitu ... okazało się, że może przynajmniej uda się wystartować w biegu towarzyszącym ... po kilku kombinacjach i dzięki pomocy Roberta, Ani i Moniki otrzymałem pakiet startowy na dystans 10.5 km ... pobiegłem ile sił w nogach ... zmagając się z dość trudną trasą i starając się przegnać negatywne emocje ... na mecie zameldowałem się po 47 minutach i 23 sekundach ... co pozwoliło mi na zajęcie wysokiego 19 miejsca na 288 startujących. 
Poszedłem się przebrać, wziąłem aparat w ręce i rozpocząłem polowanie na znajomych :-) Potem mini porcja grochówki ... i długie oczekiwanie na dekoracje (która przeciągała się niemiłosiernie) i losowanie nagród. Niestety tym razem nic nie wylosowaliśmy :/

Gratulacje dla wszystkich, którzy mimo wielu trudności uporali się z dzisiejszą trudną trasą

   Podziękowania dla wszystkich, którzy towarzyszyli mi podczas tego intensywnego weekendu, gratuluję świetnych wyników i podium.